Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zaczynam 2 tydzień :)


Nie, nie zmyłam się, nie wymiękłam ;) Tylko jakoś nie po drodze mi było do komputera ;)

Jedzeniowo super. Wszystko zgodnie z planem 8) Raz było piwo, ale też zaplanowane.... :p

Efekt?

Jest mnie mniej, jakieś pół kg :) Wydaje mi się, że ten tydzień "naprawiałam" to co narobiłam, przez ten czas, jak "udawałam", że jestem na diecie :D 

Nie pochwaliłam się wcześniej, że znowu ćwiczę! Nawet nie mam w sobie tej strasznej niechęci co zawsze. Może dlatego, że w końcu wpasowałam się odpowiednią porę dnia? Nie wiem, oby zapał nie przeszedł! :) Odkryłam plank, niezłe wyzwanie... Jak na razie najbardziej bolą... łokcie!(smiech) Nie, no... żarcik taki ;) Ale mam wrażenie, że jak przejdzie mi ten ból z łokci (tak, jakbym dociskała siniaka) to utrzymam się dłużej niż minutę :)

No i dalej robię swoje i czekam na ładne spadki :D 

  • angelisia69

    angelisia69

    25 maja 2015, 13:58

    no to dobrze ze "po cichaczu" sobie dalej dzialasz ;-) i ze polubilas cwiczenia.Bo sama dieta ladnego cialka sie nie zbuduje.Powodzonka

    • kawonanit

      kawonanit

      25 maja 2015, 14:03

      Polubić to za duże słowo - po prostu nie przebieram się do ćwiczeń ze szczękościskiem, to już duży sukces ;)

  • lola7777

    lola7777

    25 maja 2015, 13:30

    ani sie obejrzysz a juz bedzie lipiec,dzialaj nie przestawaj.

  • littlenfat

    littlenfat

    25 maja 2015, 12:17

    Powodzenia z wyzwaniem :D I gratuluje spadku :)