Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
7 tydzień sobie trwa


Wiem, wiem... szóstego w ogóle nie skomentowałam :PP

Ale też nie bardzo jest o czym pisać. Dieta idzie bezboleśnie, aż miło. Żadnych ciągot, ślinotoków...jest zwyczajnie dobrze :)

Natomiast ćwiczenia... cóż... 

Na początku miesiąca podłapało mnie przeziębienie (a raczej tylko zamierzało, bo udało mi się zdusić je w zarodku), ale ćwiczenia poszły w kąt. Spacery w sumie też (byłam raptem ze 2 razy?) 

I co się stało? Ano to, że na powrót przyrosłam do kanapy. Waga trzymała się na jednym poziomie (plus standardowe wahnięcia oczywiście) za to brzuch trochę spadł :D Niestety dzisiejsze wahnięcie wagi mnie przestraszyło i mam nadzieję, że dzięki temu wrócę do regularnej aktywności. 

Nom, to tyle....

  • patih

    patih

    18 stycznia 2016, 20:46

    ustal konkretne dni i godziny kiedy będziesz ćwiczyć i trzymaj sie planu

  • angelisia69

    angelisia69

    12 stycznia 2016, 16:47

    no to niech to bedzie alram dla ciebie ze warto tylek ruszyc :P

  • KatRina21

    KatRina21

    12 stycznia 2016, 13:24

    Nie, że masz nadzieje tylko wracasz:> I będzie dobrze, zobaczysz:):):)

  • klaudiaankakk

    klaudiaankakk

    12 stycznia 2016, 11:55

    oby to trwało jak najdłużej :)

  • niezapominajka33

    niezapominajka33

    12 stycznia 2016, 11:16

    Super ,że dietka idzie, reszta też wróci, zaraz natychmiast ! !! :):) Mnie się ciężko ruszyć z miejsca, ciągle myślę i myślę i znajduję różniste wymówki, teraz pogoda deszczowa. Musze odkurzyć kijki i ruszyć 4 litery :)