Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
hmm... hm... hm....


No i niestety.... również ja wkroczyłam na ścieżkę jojo po Dąbrowskiej. Od zakończenia postu mija 6 tygodni. W ciągu pierwszych 3 podczas wychodzenia z diety przybyło 0, 6 kg co uważałam za sukces :) W kolejnych 3 było ich już.... ponad 2 :( A to już nie ten tego proszę państwa....

Co się stało?

Ano jestem słabą istotą :< Której bardzo niewiele trzeba żeby wybić się z rytmu. Tym razem wymówką, była nie tak do końca wymówka, bo wymiana centralnego ogrzewania w bloku. Na 2 dni robót w mieszkaniu trzeba było zrobić jak najlepsze dojście do rur i kaloryferów. W rezultacie z kuchni wybyła większość mebli, która robiła mi za blaty i było to wystarczającą przeszkodą, żeby nie gotować. Bo takie bieganie z pokoju do kuchni, tam krojenie, tu gotowanie... łopatki do mieszania nie miałam gdzie odłożyć :| Brzmi śmiesznie i wbrew pozorom lajtowo - wiem. Jednak w praktyce gra nie warta była świeczki. A... no i tutaj mówię tylko o poranku i wieczorze, bo w ciągu dnia musiałam grzecznie siedzieć w kącie i nie przeszkadzać panom z wiertarami. Nom... roboty były przeprowadzane w dwa dni, faktyczny "brak dojścia" do kuchni wyniósł dni 4... i to wystarczyło, żeby ugrzęznąć wśród kanapek i gotowców.

Tylko 4 dni tak zaburzyło mi rutynę wcześniejszych 9 tygodni na tyle, że kolejne 2 tygodnie to było... hmm... co to było... totalne nieopamiętanie? Błyskawiczne wskoczenie w stare nawyki i przyzwyczajenia? To było totalne pójście na łatwiznę. Pozwoliłam pamięci mięśniowej przejąć kontrolę nad umysłem :PP 

Ale nie to było najgorsze.... Pierwszy raz wpadłam w cug cukrowy. Zaczęło się bardzo niewinnie. Myśląc sobie, że tak dawno nie jadłam nic słodkiego kupiłam lody. Dnia następnego lody i batonika. I tak przez dni kilkanaście. Co dzień musiałam mieć coś słodkiego w koszyku! Masakra ;( Ja na prawdę nie kłamię, że słodycze mnie nie wzruszają. Przynajmniej nigdy nie było tak do tej pory....A co najgorsze, po wchłonięciu tego cukru nachodziła mnie refleksja, że to wcale nie było takie smaczne, jak w moich wyobrażeniach! A mimo to na kolejnych zakupach "no to może jeszcze tylko dziś..." (tajemnica):<

Mąż mnie wczoraj postraszył. Powiedział, że jak znowu wezmę coś słodkiego to następnego dnia on pojedzie do cukierni, kupi duży tort czekoladowy z ciężką masą i będzie stał nade mną dopóki nie zjem go całego (smiech) 

Groźba dotarła :D

*** 

A co z przypominajkami?

Kompletnie mi nie wychodziły. I to nie przez chcice, czy jakieś frykasy w domu, ale przez upośledzenie wyobraźni.... Nie opłacało mi się gotować jakiś zup na jedną, porcję. Przyzwyczajona byłam, że robię je w garach 5 l. Na samej surowiźnie było mi jakoś źle i w ten sposób wymiękałam. 

Tak sobie myślę, że chyba łatwiej byłoby mi pociągnąć cały tydzień, ale zastanawiam się czy warto....

Bo włosy mi strasznie lecą po tym poście (szloch) i tym trzeba się zająć w pierwszej kolejności.

A druga sprawa jest taka, że już wiadomo skąd było moje uczulenie i dlaczego pojawiła się taka duża pokrzywka potem i nie ma to nic wspólnego z moim odżywianiem, czy stylem życia... I automatycznie zapał do WO mi zdechł... 

  • tracy261

    tracy261

    16 lipca 2016, 09:08

    No koleżanko! Trochę popłynęłaś, ale to nie znaczy, że wszystko stracone. Po prostu wróć na dobrą drogę i tyle. Te dwa dodatkowe kilogramy są karą i przestrogą :) ale nie ma co się zadręczać i rozpamiętywać, bo idziemy do przodu, a przeszłości nie zmienisz. Trzymam kciuki!

  • Naturalna!

    Naturalna! (Redaktor)

    14 lipca 2016, 21:05

    hej, na trzeszczące kolana proponuję MSM (siarka organiczna), ponoć super pomaga, do tego kolagen (mam o nim wypasiony wpis dlaczego jest tak ważny) i witaminę C, dla lepszego przyswajania kolagenu. poza tym uczestniczy ona w ponad 400 różbych reakcjach w ciele i jest bardzo ważna. okazuje się, że w dzisiejszych czasach wszyscy cierpimy na jej brak, nawet spozywając warzywa i owoce (marna jakość). no chyba, że ktoś ma własną działkę i zrywa owoce prosto z krzaka dojrzałe, a nie kupuje w superkarkecie często twarde, które musza poleżeć, żeby dojrzeć ... co do trądziku i pokrzywki to kłania się kiepski stan jelit. jeśli cierpisz na niezdiagnozowaną alergię pokarmową lub masz cichy stan zapalny lub nieszczelne jelita lub mało porzytecznych bakterii to z jelit do krwi mogą dostawac się toksyny, niestrawione resztki jedzenia lub układ immunologiczny będzie zwalczał alergeny (jesli jestes na coś uczulona a o tym nie wiesz i to jesz) poprzez atakowanie komórek własnego ciała. stan zapalny tworzy się wtedy jak jemy żywnośc przetworzoną typu lody, słodycze pełne tłuszczy trans, cukru. jeśli jest tego zbyt dużo to ciało sobie nie radzi i w środku toczy się bitwa. po czasie stan zapalny może dac o sobie znać jakimś schorzeniem lub bólem, ale wszystko zalezy od danego człowieka ile to potrwa i od tego jak często i w jakich ilościach będzie pożerał syfy... co do skóry głowy to polecam moją odzywkę z naturalnych składników z czosnkiem. mam o tym wpis i wymieniam co i jak. pomaga!!! do tego po umyciu szapmonem 2 razy włosy nalezy spłukac octem jabłkowym i skórę głowy też. on zmienia ph na kwasne i zapobiega takim problemom jakie Ty masz ... mam nadzieję, że Cię nie zanudziłam. jak chcesz to skorzystaj z moich rad a jak nie to żyj sobie w spokoju :) i nieświadomości pewnych zjawisk :P tak jak ja dawno temu ... pozdrawiam :)

    • Naturalna!

      Naturalna! (Redaktor)

      14 lipca 2016, 21:06

      pożytecznych kłuje w oczy :/ szok!!! :P

    • kawonanit

      kawonanit

      15 lipca 2016, 09:19

      Strasznie bardzo mocno dziękuję za komentarz!! Serdeczne dzięki, że Ci się chciało cofnąć o kilka wpisów i zobaczyć co i jak!!! :) Oczywiście, że z rad skorzystam, a jutro biorę się za wertowanie Twojego pamiętnika :) Jeszcze raz dziękuję :)

  • Pigletek

    Pigletek

    14 lipca 2016, 17:45

    Szkoda. Ale z tego co pamiętam były osoby, które odradzały tę dietę. Ja odradzam chyba większość diet. Za dużo się na ten temat naczytałam (w tym przez wiele lat na Vitalii), za dużo naoglądałam. Znam niestety bardzo mało przypadków, gdzie tego typu diety były skuteczne, bez jojo i innych skutków ubocznych.

    • kawonanit

      kawonanit

      14 lipca 2016, 17:49

      Tylko weź pod uwagę, że nie dla samego odchudzania się tego podjęłam. Chciałam coś wyleczyć, a nagłe pojawienie się pokrzywki na całym ciele przyspieszyło decyzję o radykalnych środkach.

    • Pigletek

      Pigletek

      14 lipca 2016, 19:16

      Tak, pamiętam o tym. Ale czy był to jedyny sposób? Jak z tym problemem? Czy zniknął, czy trzeba może jakiś produkt wyeliminować na stałe?

    • kawonanit

      kawonanit

      15 lipca 2016, 09:24

      Okazało się, że uczulenie jest na diabelski pazur. Pokrzywka była reakcją na leczenie źle zdiagnozowanych przyczyn uczulenia. Czy był inny sposób? Doktorka mówiła, że jeśli kocham służbę zdrowia to mogę zacząć uskuteczniać maraton po specjalistach i robić badania na nietolerancje, ale żebym nie nastawiała się na konkretne wyniki, bo to nie to.

  • angelisia69

    angelisia69

    14 lipca 2016, 14:36

    oj przykro mi :( a tak rozsadkowo podchodzilas do wyjscia z tego WO,a tu lekkie zalamanie planu (remont) i juz stracilas wene :( rozumiem ze przeszkody byly,jednak mysle ze mozna to bylo jakos inaczej rozegrac zeby nie odbilo sie na wadze i przygotowywac nawet 1 porcjowe zupy(codzien tak robie),pozatym salatki z mixu salat+jakies miesko,ktore moznaby upiec w wiekszej ilosci.Ale to sa tylko moje spostrzezenia,24h na dobe nie siedzieli wiec jakos bym sobie ogarnela wszystko.Ale no coz bylo-minelo oby nie wrocilo.Teraz bierz sie za rozsadne odzywianie zeby zdrowie nie polecialo.Trzymam kciuki

    • kawonanit

      kawonanit

      14 lipca 2016, 17:50

      Ano pokpiłam, wiem :( Dobra wiadomość jest taka, że już mam spokój i dotarło do głupiego łba co wyczyniam ;) Czas na poprawę :)

  • lola7777

    lola7777

    14 lipca 2016, 12:12

    to jaka teraz dieta?

    • kawonanit

      kawonanit

      14 lipca 2016, 12:49

      Liczona :) Podozuję sobie kalorie zobaczymy, czy mi wystarczy cierpliwości ;) A przypominajkę i tak spróbuję zrobić, bo dzięki dyskusji poniżej mnie olśniło, że nawet jak sobie nagotuję gar postnej zupy, to w dniu przypominjki zjem ją jaka jest, a kolejnego dorzucę tłuszczu, soczewicy, czy czego tam jeszcze i będzie już niepostna na kolejne dni ;D Boziu... jaka ja czasem przytrzymana jestem....:/

  • tiennka

    tiennka

    14 lipca 2016, 09:38

    Zamiast zup na jedna porcję - polecam warzywa na patelnię - tanie, jednogarnkowe, wybór spory (w każdym supermarkecie masz teraz po kilka rodzajów), a można pzygotować na kilka sposobów, z wkładką, albo i bez, do tego szybko, zero krojenia.... Dla mnie to czesto wybawienie, jak wracam z pracy dość późno, a trzeba szybko obiad zrobić - robię dla siebie, męża i dzieciów, do tego pierś z kuraka i jest obiad-marzenie: smaczny, zdrowy, nietuczący....

    • kawonanit

      kawonanit

      14 lipca 2016, 09:54

      A w takiej opcji to jasne! :) Pisałam w kontekście tzw. przypominajki, czyli dniu typowo warzywno - owocowym, gdzie trzeba trzymać się kilku zasad. Stąd cały problem i dylemat ;)

    • tiennka

      tiennka

      14 lipca 2016, 09:59

      No, nawet w takie dni, możesz wziąć mrożonkę warzywną i zwyczajnie ugotować na parze - porcja na raz, nie trzeba kroić i nie brudzisz garów :P

    • kawonanit

      kawonanit

      14 lipca 2016, 10:05

      Tak. Tylko trzeba wygrzebać taką bez kukurydzy, grzybów, ziemniaków... - wbrew pozorom to jest sztuka ;)

    • tiennka

      tiennka

      14 lipca 2016, 10:11

      Bierz królewską - brokuł, kalafior, marchewka. Albo możesz wziąć kilka niepomieszanych mrożonek i zmieszać sobie według uznania. Troszku wyobraźni rzeczywiscie brakuje - ale tylko w przygotowaniu. bo do wymyślania wymówek jakoś wystarcza :D

    • kawonanit

      kawonanit

      14 lipca 2016, 11:08

      A guzik z pętelką :P Nie sądziłam, że będę musiała się tłumaczyć, ale skoro tak naciskasz ;P Dla Ciebie wymówki, dla mnie - problem, bo jedynym marketem, w którym robię zakupy jest Biedronka i z jedynych mrożonek podchodzących pod przypominajkę są te nieszczęsne brokuły, kalafior i marchewka (ale ta marchewka jest ohydna, a przecież nie będę jej wygrzebywać). Idealnie to było jak sobie gotowałam garczek lecza, kapuśniaku lub bigosu i tak kilka dni wcinałam. Dlatego pasuje mi to pod dłuższą głodówkę. Do takich jednodniowych już mi wyobraźni faktycznie brakuje ;]

    • zacna.nutria

      zacna.nutria

      15 lipca 2016, 20:09

      no i od razu ja skorzystam z takich podpowiedzi :) dzięki Wam serdeczne!