Jakieś dwa tygodnie temu byłam na pierwszej wizycie u nowej rodzinnej. Dotychczasowa pasowała mi tak se, na przychodnię się obraziłam, więc zapadła decyzja o zmianie. Padło na lekarza, który przejął się mną jako pierwszy (wizyta u "byle kogo" zakończona wezwaniem karetki. Jesooo, jaka ja byłam na nią zła wtedy!). Wchodzę do gabinetu, a ta do mnie, że jej się czkawką odbijam. Tyle razy do mnie chciała dzwonić, ale się bała... A mnie nawet do głowy nie przyszło, żeby tam zajrzeć, pomachać i obwieścić, że przeżyłam. Głupio mi do tej pory. Na wizycie spędziłam prawie godzinę wprowadzając Panią Doktor we wszystko co się wydarzyło od momentu, gdy odjechałam karetką. Bardzo się uniosła, że nie zaopiekowano się mną na SORze i powinnam ich pozwać za błąd w sztuce. Do innego szpitala trafiłam kolejnego dnia i spędziłam tam dwa tygodnie. Ale do czego zmierzam. Dopiero gdy musiałam streścić pół roku w telegraficznym skrócie dotarło do mnie jak mało rozumiałam całą sytuację. Bo jasne, przejęłam się szpitalami, tym jak się czułam i faktem pojawienia się tajemniczej choroby, ale absolutnie nie załapałam jak bardzo źle było. Diagnoza - zapalenie płuc, płyn w osierdziu i zator płucny. Ale byłam w szpitalu, podłączona do eliksirów. Skrzepy? Ale przecież rozpuszczacie. No to cacy. Płyn? Ale schodzi, to ekstra.
A teraz?
Miałam zatorowość płucną... Nie wiadomo co mi jest... Ja prdl!
Wróciłam z wizyty i ... zestresowałam się. I tak mnie trzyma do tej pory. Mam tylko ogólne zalecenia, z którymi mogę zrobić wszystko, ale nie robię nic. No, prawie nic. Diagnostyka trwa, ale nie wiadomo ile to jeszcze potrwa, ani czy w ogóle z tego cokolwiek wyniknie.
Przez to, że emocje tak wystrzeliły jestem zagubiona jeszcze bardziej niż dotychczas. A już miałam zaczynać szukać pracy... Gdzie w tym miejsce na zdrową mnie? Skupiam się na tym wszystkim w bardzo negatywny sposób. Ja to widzę. Nie bardzo tylko wiem, jak to odczarować.
Janzja
12 czerwca 2024, 05:33Hejka, żeby była zatorowość płucna to bezpośrednio siłą rzeczy powinien być problem z układem krzepnięcia - jeśli się tak wydarzyło, pamiętam tamten wpis, to musiało coś zapewne wyjść w badaniach wówczas jakie powinnaś mieć na karcie wypisowej. Można m.in. monitorować za pomocą badań krwi układ krzepnięcia w tym zakresie. A widzę niżej, że dostałaś leki. Stres jak stres, w sumie nie pomaga jakoś szczególnie, a eliksiry etc - no na tym polega bezpośrednie pacyfikowanie sprawy więc samo to w sobie jest spoko. A pani doktor zamiast Cię tak straszyć to niech kmini jak to rozgryzć :D
kawonanit
12 czerwca 2024, 09:17Wszystkie oczywistości wykluczone dlatego bujamy się dalej. Teraz czekam na wyniki trombofilii, ale jakoś się nie napalam. Ten telegraficzny skrót jakoś mocno mnie zgasił, ale już się chyba wygrzebują z tego emocjonalnego dołka.
Janzja
12 czerwca 2024, 11:02No mam nadzieję, że się wygrzebiesz :)
Smakoholiczka
10 czerwca 2024, 10:40jeju, brzmi to bardzo niepokojąco , zdrówka dużo życzę
asia.ka
8 czerwca 2024, 23:05Dużo zdrowia, trzymaj się ciepło!
PACZEK100
8 czerwca 2024, 22:333maj się!
czerwona_kuropatwa
8 czerwca 2024, 19:16Przykro mi, że tak u ciebie się potoczyły sprawy zdrowotne, obyś szybko dostała trafną diagnozę. Zdrówka!
kawonanit
8 czerwca 2024, 19:39Dzięki :) też bym chciałam mieć już za sobą tą część z diagnozą...
Berchen
8 czerwca 2024, 12:55O matko, dobrze ze poradzono sobie z tym w pore. Jakie masz zalecenia teraz? Jak do tego doszlo?
kawonanit
8 czerwca 2024, 13:06Ciągle sprawdzamy :( na razie wykluczono oczywistości. Najwięcej przesłanek wskazuje na coś autoimmunologicznego o podłożu reumatoidalnym. Od marca czekam na miejsce na oddziale reumatologicznym celem dalszej diagnostyki. A zalecenia? Takie, jak przy wszytkich autoimmuno. Plus leki przeciwkrzepliwe, ale jeśli testy na trombofilie wyjdą negatywnie to pewnie wkrótce je odstawimy...
Berchen
8 czerwca 2024, 13:51wspolczuje, nie wiedzialam ze tego typu problemy tez moga pochodzic od autoimmun. zycze ci zdrowia, by wszystko sie unormowalo.
kawonanit
8 czerwca 2024, 14:39Dziękuję :) też nie wiedziałam ;) i oby to było tylko to, bo zapał do szukania szybko wygasa.