Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 14 - po weekendzie...


...jak zwykle cięższa Ale Mama miała imieniny i było jej przykro, że nie zjem kawałka jej imieninowego ciasta (wiem, takie wymówki...). Poza tym - jak to po tygodniu dietowania w Krakowie - znalazłam się w domku z tyloma pysznościami... Na szczęście - poza ciachem imieninowym - słodyczy nie spożywałam.


Ech... W ogóle, zastanawiam się czasem, czemu w domu ZAWSZE tak się objadam Dobra, dość smęcenia!


Dzisiejsze menu:
8.00 podwójna kromka (chleb domowy, mały) z sałatą i rzodkiewką
14.30 jogurt naturalny 68 kcal
17.27 nieduża garść makaronu, warzywa podduszone na oleju
19.40 2 małe kromki z sałatą, zielona herbata (musiałam... po bruchomanii byłam tak wypompowana, że nie wytrzymałabym)
ok. 40 minut pływania (jakaś połowa z tego to kraul; kocham ten styl)
ok. 45 minut ćwiczeń na brzuch


Do jutra!
  • Pereucia

    Pereucia

    23 kwietnia 2013, 13:12

    Ostatnie zdjecie genialne *-* Nie martw sie ciastem - dorzuc jakies cwiczenie dodatkowe potem nawet 50 brzuchow i nie powinnas sobie robic wyrzutow :)

  • Omega.3

    Omega.3

    22 kwietnia 2013, 22:42

    Mój tata też wyprawiał imieniny w ten weekend - zjadłam nawet KILKA kawałków sernika - ale w sobotę biegałam a w niedzielę byłam na basenie - tak się usprawiedliwiam ;)

  • Kamillla1991

    Kamillla1991

    22 kwietnia 2013, 21:24

    pychota.... dobrze, że u mnie nie było ciasta :)