Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Obecnie jestem studentką z tendencją do zajadania się słodyczami. I napadów wilczego obżarstwa. Chcę z tym walczyć - nie chodzi nawet o wagę, ale o komfort psychiczny.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6773
Komentarzy: 30
Założony: 9 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 26 kwietnia 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kayada

kobieta, 31 lat,

168 cm, 62.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: W miarę bez wstydu wyjść na plażę bez koszulki

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

...nie tylko formy (ledwie powłóczyłam dzisiaj nogami... Chyba jednak przeziębienie mnie dopadło). Ubyło mi kilogram - plus/minus, nie mam wagi elektronicznej, tylko taką:

Poza tym poleciało kilka centymetrów:
talia -0.5
brzuch -7 musiałam się ostatnio albo dziś źle mierzyć, przecież to AWYKONALNE A z drugiej strony, jak się obejrzałam w lustrze, byłam ze swojego brzusia mocno zadowolona (tak na oko)
biodra -1
łydka -0.5

No i ubyło mi 1% tłuszczyku

Dzisiaj zrobiłam sobie jedzeniowy "cheat day" (tydzień bez słodyczy, w domu są słodkości, nie oszukiwałam się, że się im oprę, więc tak sobie wczoraj wieczorem - po wpisie - założyłam). Poza tym, ze swoimi "powłóczystymi" nogami, raczej na żadne ćwiczenia się nie skuszę... Chyba że...

25 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Upragniony weekend majowy zbliża się wielkimi krokami Mam nadzieję, że pogoda będzie równie piękna jak teraz. Może wtedy znajdę sobie motywację do pobiegania w czasie pobytu w domu...
Ale będę miała inne zajęcie. Pomijając studia (teoretycznie powinnam się uczyć...), będę miała małego kotka

Dziś zjadłam mało. Mam wrażenie, że ZA mało... Tak, po spisaniu mojego menu - ewidentnie za mało.W ogóle rano miałam takie opory przed wstaniem z łóżka... Oby to nie przeziębienie!

I zaczynam się bać powrotu do domu... Tam tyle pyszności, a ja przyjadę pewnie taka "wygłodzona" Jutro też się mierzę i ważę. Zobaczymy, co (jeśli w ogóle) się we mnie zmieniło.


7.00 musli z mlekiem, zielona herbata
14.30 mała miseczka bigosu (naprawdę malutka... wiedziałam, że sobie tym nie pojem, ale tyle mi zostało w słoiku), zupka pomidorowa z makaronem z proszku (ok. 90 kcal podobno; samo zdrowie)
19.30 jogurt naturalny (68 kcal)

ok. 50 min. zumby

Do jutra!

24 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Witajcie!
Dziś kolejny piękny dzień, a mnie tak wszystko do południa bolało... Zastanawiałam się, czy nie odpuścić sobie zumby... Ale w końcu poszłam. I nie żałuję. Fajnie sobie tak poskakać Jutro rano pewnie znowu będzie kryzys...

Jutro już czwartek, zaraz potem piątek i długi weekend majowy Będzie mi trochę brakowało krakowskiego klubu fitness, ale może u siebie też coś znajdę na ten tydzień

7.00 musli z mlekiem, zielona herbata
10.50 3 małe kromki z sałatą (3 liście poszły na takie malutkie kromki) i solą
15.30 garstka makaronu penne (z ciekawości policzyłam... ok. 36 sztuk mi wyszło) z warzywami podduszonymi na oleju
19.40 jogurt naturalny (68 kcal)

godzina zumby
ok. 10 minut truchtu na bieżni

Do jutra!

23 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Witajcie Chudzinki!
Po wczorajszej brzuchomanii obudziłam się nieobolała, a jak siadłam do komputera (przy śniadaniu) to myślałam, że nie wstanę Zakwasy niby mało dokuczliwe (boli tylko przy wstawaniu), ale...


Za to po dzisiejszych ogólnych wzmocnieniach mam wrażenie, że będzie większy problem. Też były ćwiczenia na brzuch... Ledwie wydoliłam.


7.00 musli z mlekiem, zielona herbata
12.15 miseczka bigosu, pomidorowa z proszku (70 kcal)
16.00 2 małe kromki z sałatą i solą, kisiel Słodka Chwila (coś koło 110 kcal było napisane)
19.35 jogurt naturalny (68 kcal)
Myślę, że kalorycznie jak najbardziej cacy

Ćwiczenia: troszkę chodzenia i ok. 50 minut ćwiczeń wzmacniających

22 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

...jak zwykle cięższa Ale Mama miała imieniny i było jej przykro, że nie zjem kawałka jej imieninowego ciasta (wiem, takie wymówki...). Poza tym - jak to po tygodniu dietowania w Krakowie - znalazłam się w domku z tyloma pysznościami... Na szczęście - poza ciachem imieninowym - słodyczy nie spożywałam.


Ech... W ogóle, zastanawiam się czasem, czemu w domu ZAWSZE tak się objadam Dobra, dość smęcenia!


Dzisiejsze menu:
8.00 podwójna kromka (chleb domowy, mały) z sałatą i rzodkiewką
14.30 jogurt naturalny 68 kcal
17.27 nieduża garść makaronu, warzywa podduszone na oleju
19.40 2 małe kromki z sałatą, zielona herbata (musiałam... po bruchomanii byłam tak wypompowana, że nie wytrzymałabym)
ok. 40 minut pływania (jakaś połowa z tego to kraul; kocham ten styl)
ok. 45 minut ćwiczeń na brzuch


Do jutra!

18 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Witajcie Chudzinki!

Rano miałam zakwasy, czyli wczorajsza zumba była efektywna Na szczęście koło południa czułam się już wybitnie dobrze i nie miałam oporów, żeby dzisiaj wybrać się ponownie na ćwiczenia (też zumba).

Ale była mniej wymagająca, bo instruktorka - jak się przyznała - była już zmęczona. Kusi mnie jutro rano joga... Się zobaczy :P

Nie lubię czwartków Nie dlatego, że mam 2 wymagające wykłady i laboratoria, ale dlatego, że pomiędzy nimi nie mam czasu na powrót do akademika i zjedzenie drugiego śniadania Dzisiaj przyszłam po laborkach tak sakramencko głodna.... Ale nie rzuciłam się na jedzenie Sukces!

Ach, zaliczam jeszcze mały sukcesik na swoje konto (mały, bo nie wiem na ile prawdziwy)! Musiało mi coś sadełka z okolic bioder spaść, bo dzisiaj w spodenki się zmieściłam właściwie bez problemu A może tylko materiał się trochę rozciągnął? (We wtorek był świeżo po praniu...)


7.00 musli z mlekiem, zielona herbata
13.50 pół paczki ryżu długoziarnistego, 2 małe pulpety z mięsa mielonego z sosem, 2 korniszony, 2 średnie jabłka
19.50 3 małe kromki domowego chleba z sałatą <uzależnienie od sałaty się kłania xD>

Aktywność: 10 minut marszu (6.5 km/h, 55 minut zumby, chodzenie na uczelnię x4)

Wracam do sprawozdanka z fizyki. Do usłyszenia (jutro ważenie i mierzenie...)!

17 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Witajcie Chudzinki!
Dzisiaj udałam się po raz pierwszy w życiu na zumbę. Było super! W połowie myślałam, że padnę, ale potem było już lepiej Jutro idę ponownie - przynajmniej jeśli zakwasy pozwolą. Bo po wczorajszym body shape'ie nic mnie nie boli. Dobrze to czy nie...?

Kolos z analizy przeszedł do historii. Najpewniej nie najchlubniejszej, ale już jest za mną. Jutro laborki z fizyki i właściwie weekend

Szarpnęłam się byłam i zmierzyłam swój domowy chlebek. Wyszły mi wymiary 9,5 x 5,5 x ok. 1 cm. To chyba można uznać za "małą" kromkę, nie? I przede wszystkim bez konserwantów. Szkoda tylko, że z normalnej mąki

7.00 musli z mlekiem, zielona herbata
9.40 3 małe kromki chleba (domowego) z sałatą, małe jabłko, zielona herbata
15.25 garść makaronu, 3 pomidorki koktajlowe, jabłko
19.40 jogurt naturalny (125g), 2 nieduże jabłka, mała kromka z sałatą

Do jutra!

16 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

Witajcie!
Drugi tydzień pisania na Vitalii zaczynam pozytywnie:
Jestem z siebie dumna. Znalazłam w sobie iskrę chęci i poszłam na fitness (wszystko lepsze niż nauka do kolokwium z analizy). Poćwiczyłam ok. 55 minut... Zobaczymy, jak moje mięśnie odpowiedzą na ten wysiłek jutro

Dietetycznie znośnie - na drugie śniadanie dostałam od Mamy drożdżówkę. Wzbraniałam się rękami i nogami, żeby jej nie brać, ale wygrał argument, że "się zepsuje". Ot - moja oszczędna natura...

Uwielbiam taką pogodę jak dzisiaj (tak na marginesie). Cieplutko, nie leje, nie wieje... Tylko trochę niefajnie, że zaraz po zimie przyszło niemal lato...

7.30 podwójna kromka z sałatą i rzodkiewką
10.30 drożdżówka z makiem i budyniem
15.10 2 małe pulpety z mięsa mielonego, pół torebki ryżu, korniszon, 3 małe jabłka
19.35 jogurt naturalny (125g)

Wysiłek: chodzenie - nieliczone, 50 przysiadów rano, 55 minut body shape'u

16 kwietnia 2013 , Skomentuj

Witajcie!
Miałam pisać wczoraj, ale - podobnie jak w niedzielę - komputer podmówił mi posłuszeństwa.
Wczorajszy dzień mogę zaliczyć do udanych - niedzieli niestety nie :(

Menu niedzielne - nie pomnę, kojarzę tylko kotlet z kulką ryżu na obiad o 12.35

Menu poniedziałkowe:
8.00 małą podwójna kromka z sałatą i rzodkiewką
14.35 obwarzanek z sezamem i siemieniem lnianym
17.15 makaron razowy z warzywami (cukinia, pomidor, cebula, czosnek, rzodkiewka) podduszonymi na oleju, lody agrestowe (owoce, cukier puder, śmietana)

Do tego doszło mi 100 przysiadów (50 rano, 50 wieczór), 40 minut pływania. Z mniej konwencjonalnych aktywności: wymiana kół z Mamą (moja rola ograniczała się do kursowania garaż-auto w celu zapewnienia dostaw kół i pompowania "flaków" nożną pompką) oraz bicie kilku kremów maślanych za pomocą miksera.


Jeszcze dzisiaj się odezwę!

13 kwietnia 2013 , Komentarze (5)

Dzisiaj byłam z Mamą w Krakowie. Ona na szkoleniu, ja w charakterze osoby towarzyszącej. Poszłyśmy sobie na obiad w Krakowie... Zamówiłam sobie pierogi ze szpinakiem... BOSKIE BYŁY! Zjadłam całą porcję - 12 sztuk o.O - chociaż nawet domowych pierogów jem zwykle 6-8. Ale nie mam wyrzutów sumienia. Takie pyszności (ze szpinakiem) rzadko się spotyka


Jak Mama byłą na szkoleniu, rozłożyłam się na materacach w tym ośrodku i robiłam sobie rowerek. Jak dawno tego nie robiłam XD Zabawa przednia - ale jeszcze lepsze było to (mam nadzieję mylne) poczucie, że wszyscy się na mnie gapią. Zazwyczaj mi to przeszkadza, ale dzisiaj jakoś nie (to chyba te pyyszne pierożki)


7.30 jajecznica na odrobinie oleju z 2 jajek, z pomidorem i cebulą, małą kromka chleba
11.30 bułka razowa
12.30 12 PYSZNYCH pierogów ze szpinakiem surprise>
14.30 bułka razowa, drożdżówka z jagodą (wiem, niepotrzebna)
16.30 2 bułki razowe
19.00 jogurt naturalny z owocem granatu i 3 truskawkami, jabłko, gruszka, pół mango
Mój dzisiejszy jogurcik (wybaczcie, ręka mi się strasznie trzęsła):

Zrobiłam sobie dzisiaj 50 squatów rano, 50 zrobię po kąpieli, porobiłam sobie rowerek... Luźne te ćwiczenia... Za luźne.
Ach, wczoraj pstryknęłam sobie fotki, zapomniałam wrzucić:


Znajdźmy różnice w powyższych zdjęciach xD

Do jutra!

EDIT: Zrobiłam sobie jeszcze 50 przysiadów i ambitnie zaczęłam realizować a6w. Zobaczymy, jak długo wytrzymam te ćwiczenia...