Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
T3D1


Na początek wczorajsze menu:

śniadanie: owsianka na ciepło z jabłkiem, cynamonem i miodem

II śniadanie: kanapka z jajem, pomidor

obiad: ryż z warzywami

kolacja: kanapka z sałatą, szynką i pomidorem, koktajl z owocami leśnymi i bananem

Wieczorem: godzinny trening ABS na brzuch, uda i pośladki

Pożegnałam swoje jeansy na jakiś czas. Dopóki nie odzyskam chociaż częściowo swojej figury, nie zrzucę tłuszczyku z ud i brzucha nie mam zamiaru udawać, że w jeansach czuję się ładnie i wygodnie. Nie czuję się. Mam wręcz wrażenie, że podkreślam w spodniach wszystkie swoje niedoskonałości.

21 lat temu dostałam od mamy w prezencie tą książkę:

Callanetics zrewolucjonizował moją figurę i figurę mojej mamy. Trenowałyśmy około roku. Efekty były wspaniałe. Miałam wtedy 15 lat. W tamtym okresie nie miało znaczenia jaką formę treningu sobie wybiorę. Moje ciało reagowało natychmiast na wysiłek. Szybko chudłam, szybko osiągałam cel. Niestety w okresie studiów zawaliłam totalnie...

Moja mama ma wspaniałą sylwetkę do dziś. Od czasu do czasu trenuje callanetics. 

Ja pokochałam inną formę treningu.

Ale do czego dążę?

W książce Callan Pinckney było zdjęcie modelowej pupy. Dla mnie ta pupa była ideałem! W niedzielę znowu ją zobaczyłam, ale na innym plakacie i zaczęłam się zastanawiać, czy ciągle mam szansę osiągnąć ideał wymarzonej pupy...(mysli)???

Aby się o tym przekonać nawrzucałam sobie do treningu mnóstwo ćwiczeń aktywujących pośladki. Efektem tego są dzisiejsze całkiem przyjemne zakwasy :D.

Ciesze się, że moje ciało zaczyna reagować na trening ABS. Powoli przymierzam się do powrotu do biegania. Nie za bardzo lubię biegać w swojej okolicy zimą. Mamy tu taki smog, że można się udusić.  Z utęsknieniem czekam na wiosnę. 

Mam nadzieję, że treningi pomogą mi wcisnąć się w stare jeansy...

Pozdrawiam i miłego dnia życzę.