Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

później

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10580
Komentarzy: 96
Założony: 2 września 2013
Ostatni wpis: 6 maja 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kemer

kobieta, 43 lat, Poznań

170 cm, 76.80 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

6 maja 2019 , Skomentuj

Dzisiejszy dzień na ogromny plus:)

Posiłki przygotowane przez Panią dietetyk są przepyszne i sycące. Koktajle zrobiłam całej swojej rodzinie. 

Ale największy mój sukces to dzisiejszy trening. Mąż namówił mnie na wieczorne bieganie. Chyba trochę zazdrościł mi nowych postanowień, co akurat jest na plus. Będę miała sprzymierzeńca w domu!

 45min biegu, 6,5 km przebytej trasy, 699km spalonych kalorii:)!!!

Miłego wtorku. A jak u was?

aga

5 maja 2019 , Komentarze (3)

Jak w tytule. Od jutra będzie lepiej...

31 marca 2018 , Komentarze (1)

Przestałam pisać na kilka dni, bo coś niedobrego działo się w mojej rodzinie i słowo "ja" musiało zejść na dalszy plan. Wczoraj pochowałam swoją ciocię...i to by było na tyle.

Wracam, bo muszę. nie objadałam się, o nie...ja nigdy się nie objadam. Nie jadłam słodyczy. Nie jadłam jednak regularnie. Prawie wcale nie jadłam. Waga zareagowała, co zresztą wyczułam. Musze niestety zmienić pasek.

Mimo Świąt i kalorycznych łakoci na stole postaram się zachować umiar w jedzeniu.

Życzę Wam kolorowych, słonecznych Świąt Wielkanocnych!!!

27 marca 2018 , Komentarze (1)

Wczorajsze menu:

1.koktajl z jarmużu i banana

2. kanapka z szynką z indyka i warzywami

3. Obiad - krem z pomidora z ryżem

4. jogurt naturalny z bakaliami i bananem

kolacja: kanapka z warzywami i mozzarelą

Trening: Turbo ABS

Odezwałam się do endokrynolog. mam brać witaminy B12 i D3. Wynik TSH w normie.

26 marca 2018 , Skomentuj

Z powodu mojej niedyspozycji wpisu menu ostatnich trzech dni nie będzie. Ogółem nie czuję się w formie do teraz. Do tego doszedł ból brzucha...Mogę tylko powiedzieć, że poza sobotnim wieczornym weekendem dieta ok. Treningu nie było.

Odważyłam się stanąć na wadze. Po 5 tygodniach jest  -1,3kg. Fajerwerków nie było, ale też bądźmy szczerzy. Nie czuje żadnych zmian. Odbicie w lustrze mówi swoje. Zaraz aktywuję pasek. Przede mną długa droga do sukcesu. I walka z hormonami... Niestety, ale po wycięciu tarczycy walka z wagą jest jakby podwójna. Nie sądziłam, ze to mi się przytrafi, ale po operacji i po podjęciu kuracji hormonalnej na prawdę zaczęłam puchnąć! Od razu pobiegłam do dietetyka i dlatego wróciłam na Vitalię. Jakaś kontrola musi być.

Ok, Ide zrobić śniadanie.Miłego dnia!

23 marca 2018 , Komentarze (2)

Menu ze środy:

śniadanie:jajecznica z zieleniną, pół bułki z plastrem pomidora

II śniadanie: koktajl bananowo-czekoladowy

przekąska:jabłko

obiad: pomidorowa z makaronem(niestety zabrakło razowego)

kolacja: koktajl z melona

Wczorajsze menu:

śniadanie: bułka fińska z tuńczykiem i warzywami

II śniadanie: owsianka na ciepło z prażonymi jabłkami

obiad: makaron z pesto, marchewką i groszkiem+ kulki mozzarelli

kolacja: 2 placki z jabłkami

Trening był tylko wczoraj :Turbo ABS.

Cała moja familia chora, łącznie z obiema babciami. Ja mam tylko niegroźny katar, choć  od godziny boli mnie ostro głowa i obawiam się jednak, że to zatoki. Martwią mnie dzieciaki. Córka przestała gorączkować, ale skarży się na ból brzucha i strasznie kaszle. W nocy obudził mnie syn. Gorączka przeszło 38. Moja przychodnia to paranoja i zastanawiam się nad jej zmianą. Nie mam siły wypisywać co się tam działo. Ogółem dzieciaki przyjął lekarz, który pediatrą nie jest. Nie zajrzał córce w gardło, ale stwierdził, ze jest czyste! Wzięłam numery od koleżanek do prywatnych gabinetów...

Moje samopoczucie słabe. Nie wyrabiam się z pracą, a kolejne zlecenia w drodze. Pogoda za oknem nie napawa optymistycznie. 

Spotkanie po latach przełożone na "po świętach". 

21 marca 2018 , Komentarze (6)

Od dwóch dni zabieram się za wpis i kompletnie mi to nie wychodzi, mimo że siedzę całymi dniami przed komputerem. Jestem zawalona pracą i w dodatku córka mi się pochorowała. Straciłam apetyt. Nawet głodna specjalnie nie jestem, mimo, ze menu mam skromne i z łatwością mieszczę się w dziennym bilansie 1600kcal. Praktycznie zmuszam się trochę do jedzenia. Z drugiej strony zastanawiam się, czy nie wykorzystać tego i nie zrobić sobie głodówki oczyszczającej;):p

No dobra, zacznijmy od menu.

PONIEDZIAŁEK:

A. ŚNIADANIE: jabłko, marchewka

II ŚNIADANIE: chlebki ryżowe z pastą z makreli i pomidorkami koktajlowymi

OBIAD: kasza jęczmienna z pieczarkami, buraczki, surówka

Podwieczorek: kawałek ciasta bananowego

Kolacji nie było.

Trening: turbo ABS

WTOREK:

ŚNIADANIE: kanapka z warzywami

II ŚNIADANIE: marchewka z pomarańczą

obiad: tarta z warzywami

Podwieczorku i kolacji...nie było.

Treningu nie było. 

Jak widać nie jest ze mną najlepiej. Trochę zmuszam się do jedzenia.

Dostałam propozycje spotkania po latach. Skontaktowała się ze mną była przyjaciółka. Szczerze...jakoś nie palę się do tego spotkania. Minęło wiele lat, sporo się wydarzyło, sporo zmieniło. Wydawałoby się, że będzie o czym rozmawiać, ale ja odczuwam przepaść...Jeszcze nie wiem, czy pójdę na to spotkanie. Mam taki niesmak po ostatnim spotkaniu. Poza tym  mam już zaplanowany cały weekend. Sama nie wiem co robić.

19 marca 2018 , Komentarze (3)

menu z piątku:

1. śniadanie: jajecznica z pomidorami i zieleniną, bułka bez drożdży

2. II śniadanie: koktajl kawowo bananowy

przekąska: jabłko

obiad: barszcz ukraiński z ciecierzycą

kolacja: 4 szt. pierogów z kasza gryczana  i łososiem

trening: turbo ABS

W sobotę jadłam bardzo mało, bo przebywałam poza domem. Na śniadanie były płatki z jogurtem, na obiad tortelini z warzywami i to chyba na tyle...

W niedzielę śniadania nie zjadłam. Na obiedzie mieliśmy gości i przygotowałam kaloryczny, typowo polski obiad: marynowana karkówka, ziemniaki, surówka i gotowane warzywa. Zjadłam na prawdę niewiele. Na podwieczorek - pieczone jabłka pod kruszonką. Kolacje zjadłam już u sąsiadów: tost z serem i szynką...czyli nie ma się czym chwalić. Zwłaszcza, gdy dodam do tego menu kolejne świętowanie urodzin mojego męża wściekłymi psami...Ech. 

Zaczynam piąty tydzień i wracam na swoje tory. Miało być ważenie, ale bateria w wadze znowu nie działa. Nie, nie jest to wymówka, choć ważenia nie znoszę. Kontrola musi być:)

Na wieczór planuje trening ABS.

Pozdrawiam!

15 marca 2018 , Komentarze (1)

Dzisiejsze menu:

śniadanie:bułka razowa z pastą łososiową i pomidorkami koktajlowymi

II śniadanie:owsianka z owocami i orzechami

obiad:makaron z tuńczykiem i suszonymi pomidorami

kolacja: grzanka z jajem, serem i pomidorami

No i przekąska...zjadłam dwie Kinderki...I za karę zemdliło mnie. Ale dzięki temu przeszła mi ochota na słodycze:)

Dziś bez treningu. Organizm wypoczywa...przed jutrzejszym wysiłkiem. 

15 marca 2018 , Komentarze (4)

Wczorajsze menu:

śniadanie:kanapka z szynka z indyka i z serkiem mierzwionym, sałatka z awokado i pomidorków koktajlowych

II śniadanie: mus pomidorowy

obiad: kasza gryczana z pieczarkami, filet z kurczaka w marynacie musztardowej

podwieczorek: koktajl kawowo-bananowy

Kolacji nie było. Chociaż nie...zjadłam plaster szynki.

Trening: turbo ABS

Wraca moc i chęć do walki, choć jednocześnie zaczęłam tęsknic za słodyczami. Tak na prawdę to ja nie jestem słodyczowa. Więc o co kaman???

Nie czuję jeszcze efektów diety i ćwiczeń. I boje się rozczarowania. W poniedziałek ważenie i na samą myśl o tym mdli mnie. Nie znoszę wagi...