Wczorajsze menu:
śniadanie: koktajl bananowo-śliwkowy
II śniadanie: jajoburger
obiad: pomidorowa z ryżem
deser: łyżeczka kremu czekoladowego
kolacja; kanapka z szynką i ogórkiem
Bez fotek jedzenia, bo wczoraj byłam "na wylocie" to znaczy miałam prace w trasie.
Wczoraj trenieng: ABS.
Powoli wychodzę na prostą po weekendzie. Osłabienie nadal odczuwam. W przyszłym tygodniu ważenie. Zmian na ciele nie odczuwam żadnych. Nie spodziewam się niespodzianek na wadze.
Aby były efekty potrzeba czasu.
Spotkałam wczoraj znajomą. Niesamowicie schudła. Przypomniało mi się, że jakieś trzy lub cztery miesiące temu wspominała, że zaczyna stosować dietę razem z męzem. Przysięgłabym, że jeszcze miesiąc temu nie wyglądała tak jak teraz. Obecnie jest jakieś 10 lat młodsza i 15 kg chudsza. Jej męża tez niechcący olałam. Po prostu przeszedł koło mnie, a ja go nie rozpoznałam! Ich sukces napawa mnie optymizmem. Oczywiście warunkiem sukcesu jest dyscyplina.
Chciałam dzisiaj biegać, ale za oknem leje. Jako meteoropatka odczuwam spadek formy. Kręci mi się w głowie i najchętniej poszłabym spać. Póki co...czeka mnie trening, więc zbieram siły i lecę!