Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
A jednak się udało :-) ....


... zrobić zaplanowaną serię ćwiczeń. Zmęczyłam się przy tym bardziej niż zwykle, więc może nie powinnam, ale co tam przecież nie umarłam ;-P. Nie mogę się doczekać, kiedy zniknie śnieg i będzie można jeździć na rowerze. Wypiłam już ponad litr wody, a przecież zostało jeszcze trochę dnia. Od pewnego czasu staram się nie jeść zwykłego chleba i nawet mi się to udaje. Zasmakowało mi pieczywo chrupkie. Udaje mi się zjadać przynajmniej jeden owoc dziennie. Powoli wprowadzam zmiany w moim jadłospisie. Nie stosuję żadnej diety, bo wiem, że w żadnej nie wytrwam (no może poza tą obecną - NŻ ;-D). Muszę jeszcze tylko zapanować nad uleganiem swoim zachciankom (kulinarnym oczywiście). Mocno wierzę w to, że latem będę dobrze wyglądać. Przede mną jeszcze dużo pracy, ale wierzę, że osiągnę postawiony sobie cel :-D. A teraz gorąca kąpiel i do łóźeczka :-).
  • Izabellll

    Izabellll

    15 marca 2006, 20:43

    dobrze, że ćwiczysz. Dopiero ćwiczenia dają jakieś rezultaty. Przynajmniej u mnie. Ja też lubię chlebek chrupki, ale jak mąż przyniesie rano taki cieplutki, zwykły, to nie mogę się powstrzymać. Pozdrawiam. Powodzenia.