Później musiałam sama wracać samochodem .. kosmos 1,5 h za kołkiem to dla nie za dużo.. tyłek mnie tak bolał .. Ale dojechaliśmy :) Potem wybrałam się z mamą do nowo otwartego sklepu na zakupki przed imprezowe :)
Wieczorkiem przyjechał Grześ.. wyszykowałam się i pojechaliśmy oblewać moje urodzinki :) Było mi bardzo przykro bo sporo osób mnie wystawiło :( Ale cieszyłam się tymi którzy przyszli i na których mogłam liczyć. Impreza była przednia!
Nabombilam się jak nie wiem co... potem zaliczyłam zgona ale mój ukochany dostarczył mnie do domu całą i zdrową.. tylko trochę obolałą ;P Dziś jest w miarę ok . po za tym że ciągle jest mi niedobrze.. blee.. Ale trzeba było zaszaleć. Za niedługo rok akademicki i już tak nie poszaleje :P
DO CELU POZOSTAŁO :