Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dziś 670 kalorii


znów trochę mało,ale poprostu nie miałam siły nic robic.
Jutro wyjeżdzam na konferencje i bardzo sie boję o moją diete. Jak pójde w góre to się zniechęce...może jakoś sie uda nad tym zapanować. Przynajmniej dzień będzie wypełniony wykadami to się czymś zajmę- jak przetrzymam przerwe na kawe i nie wrąbie ciacha to będzie dobrze (może dadzą jakieś owoce).
Dzisiaj nie będzie przesunięcia na pasku...waga stanęła- wiedziałam, że ten dzień nadejdzie. Do tego nakłada się ten wyjazd i najbardziej to się boję,że jak wróce to znów ujrze 8 z przodu...
  • kijaneczka

    kijaneczka

    28 lutego 2010, 19:49

    tak moniomi, bardzo dobrze o tym wiem, dlatego nie rozpływam sie w radości, że tak mało wyszło w ciągu dnia, ale jeżeli mam nie jesc 3 godziny przed snem, to albo sie bede tego trzymać, albo wszystko szlak trafi. wegaaa- dzięki za wsparcie- był trochę zgubny, najgorsze to to, że musiałam przerwac mój uporządkowany system dnia.

  • wegaaa

    wegaaa

    25 lutego 2010, 10:22

    trzymam mocno kciuki za Ciebie i za Twoją silną wolę. Takie wyjazdy potrafią być zgubne, ale dasz radę. Powtarzaj to sobie często. Świetnje Ci idzie i nic tego nie popsuje! 3maj się!

  • monimoni27

    monimoni27

    25 lutego 2010, 00:26

    Za mało!!! ja wiem, sama nie trzymam dyscypliny, ale w innym kierunku niż TY! Proszę, poczytaj mój wpis w pamętniku o historii czlowieka pierwotnego. Przy takiej podaży kcal na dzień robisz sobie krzywdę. Bo jak tak potrzymasz kilka dni, to organizm odbierze sygnał, że kryzys i spowolni jeszcze bardziej przemianę materii. Natomiast gdy sobie pozwolisz nagle na ciacho - tzn nagle podasz dużo kcal, organizm szybciutko odłoży tkankę tłuszczową, przyzwyczajony, że wcześniej był kryzys,więc trzeba odkładać na "jutro". Potem proces zaczynasz od nowa - czyli jojo, tak znienawidzone. Ale same sobie to robimy. No to sie nawymądrzałam. Czas zacząć stosować u siebie. Pozdrawiam i zapraszam. Zaglądnij czasem...