Z racji tego, że już czuję się lepiej i kręgosłup mi mniej dokucza wstałam w ten sobotni poranek o godzinie 7.00 i postanowiłam, że pójdę pobiegać. Za oknem świeci piękne słoneczko więc ubrałam dres i z zadowoleniem wyszłam z domu. Niestety biegałam tylko 15 min. Wszystko przez ten wiatr. Jest zimny, mocny i okropny. Mam nadzieję, że się nie pochoruję. Mimo, że to tylko 15 min jestem zadowolona, że w końcu coś. Chciałam zacząć A6W, ale stwierdziłam, że jeszcze trochę poczekam, żeby nie nadwyrężyć kręgosłupa. Dziś i jutro mam wykłady. Ehss cały weekend stracony.
Pozdrawiam was ciepło ten wietrzny dzień.
Maryśka :)
Casotte
9 kwietnia 2011, 11:42Przez ten wiatr, sama teraz pociągam nosem.. A nawet i 15 minut to dobrze :)