Boże co za dzień, dobrze, że już się skończył. Zmęczona jestem jakbym z kamieniołomu wróciła. O pracy wspominała nie będę - jak zawsze zamieszanie i bałagan, na dodatek kierowniczka wróciła z urlopu... szkoda gadać.
Dietowo za to dzisiaj w miarę ok, chociaż na obiad miałam zamiar zjeść więcej i coś innego, niestety nie wyszło. Zaraz po obiedzie ( o ile obiadem można to nazwać) pojechaliśmy szukać prezentu na roczek dla chrześniaka Pią. Oczywiście nic nie znaleźliśmy - mi nic nie przypadło do gustu, mężowi też się nic nie podobało. Prawdopodobnie zamówimy coś przez Internet.
A może wy macie jakieś pomysły? Jak tak czekam na propozycje :)
Zjedzone:
7.00 Owsianka z kiwi, kilka orzechów laskowych, kawa z mlekiem
11.30 Cappucino z guaraną
13.30 nektarynka
15.30 250 ml soku pomidorowego (bez dodatku cukru)
18.00 Pół opakowania warzyw na patelnię Hortex (drugie pół zjadł Pią)
Wypite:
2 herbaty owocowe
0,5 l napoju izotonicznego
ok. 1,5 litra wody mineralnej
Ćwiczenia:
150 brzuszków (rano)
100 brzuszków skrętnych
3 serie po 30 przysiadów
ponad 500 skoków przez skakankę ( serie po 100, jak się "skułam" zaczynałam od nowa)
20 min twister
Ćwiczenie na ręce z obciążeniem po 50 razy na każdą
A juto na obiadek będzie faszerowana papryka. Jak będzie ładnie wyglądała wstawię fotkę :)
arrancia
28 września 2011, 22:58To jest jadłospis na cały dzień? :) Tyle to ja bym potrafiła wrąbać na samo śniadanie :) Pozdrawiam i powodzenia :)