Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jak dotąd idzie dobrze :)


Jest dobrze.
Jak w niedzielę nie zobaczę mniej na wadze, wymienię wagę.
Przed chwilą skończyłam ćwiczyć i pot ze mnie cieknie. Zaraz wskoczę pod prysznic, a później mężu obiecał masaż. Kocham masaże.
Przeczytałam w jakiejś mądrej gazecie, że fusy z kawy doskonale działają na ciało - pomagają w walce z cellulitem, wygładzają. Z racji tego, że kawę to ja pijam tylko rozpuszczalną namówiłam mamę, żeby od przyszłego tygodnia, jak tato wypije kawę, fusy wrzucała na sitko, suszyła, a później zamykała w pudełeczku - jak w piątek zjawię się  domu wysmaruje się tym cała i dam znać czy działa :)

Zjedzone:
7.00 jajecznica z dwóch jajek z pieczarkami i szpinakiem
11.00 jogurt z musem brzoskwiniowym
14.00 sok pomidorowy (250 ml)
17.45 wczorajszy odgrzewany obiad - makaron ze szpinakiem, pieczarkami, serem feta

Jutro na obiad będzie zupa krem z brokuł (już się gotuje)

Wypite:
kawy Inki, herbaty, wody - wszystkiego ponad 2 litry

Ćwiczenia:
10 serii po 100 skoków na skakance
50 brzuszków
2 serie po 30 ćwiczeń na grzbiet
60 min tańcz i chudnij (pump it up)