Jestem zmęczona, padam na twarz, potrzebuję odpocząć. Weekend będę miała
za 8 dni. Niestety najbliższą sobotę i niedzielę spędzę na uczelni. Ale
obiecuje sobie, obiecuje Wam, że za te 8 dni jak już przyjdzie ten
wyczekany dzień wolny - będzie to dzień wolny od wszystkiego - od
zakupów, od sprzątania, od gotowania, zmywania. Będę się lenić. Należy
mi się.
Dzisiaj znów wróciłam później do domu. Miałam na obiad robić zupę krem z groszku, ale mój mężu zrobił ratatouille:
Poza tym zjedzone:
7.00 serek wiejski light z pomidorem, ogórkiem, 2 wasy, kawa z mlekiem
11.00 ryż z truskawkami "Czaruś" Cappucino orzechowe
14.00 jogurt naturalny ze zbożami "Danone"
16.00 300 ml soku pomidorowego
19.00 to co na zdjęciu :D (cukinia, papryka, pomidor, mięso mielone drobiowe, bulion z przecierem pomidorowym - zapiekane w piekarniku)
Wypite:
ok 3 litrów (woda, kawa, kawa zbożowa, herbata, sok)
Ćwiczenia:
z powodu kostki musiałam odpuścić moją zumbę
zrobiłam:
20 min twister
100 brzuszków
po 50 brzuszków skrętnych na każdą stronę
8 min abs
Uwaga! Wszem i wobec oświadczam, iż codziennie przez kolejne 2 tygodnie będę robiła 8 min Abs. Jak nie zrobię kopnijcie mnie w tyłek! I to mocno!
Jutro na obiad będzie zupa z kalafiora i brukselki (już ugotowana więc szyków mi nikt nie popsuje)