Chcę schudnąć, chcę się sobie bardziej podobać, chcę mieć piękną talię, płaski brzuch, węższe biodra, chce się mieścić we wszystko co mi się spodoba, chcę być sexi, chcę się podobać nie tylko sobie... Chcę.
Musi się udać. Mój pierwszy cel za niecałe 8 kg. Trzymajcie kciuki dziewczęta.
Mam straszny nawał pracy, a tak mi się nie chce. Muszę napisać referat o dogo/hipoterapii (swoją drogą jeśli, któraś z Was ma coś wspólnego z praktycznymi zajęciami - odezwijcie się, chciałabym zadać kilka pytań), poza tym mam do napisania 2 prezentacje maturalne i do sprawdzenia jedną pracę licencjacką. Muszę się jakoś bardziej zorganizować.
Zjedzone:
9.00 wafel ryżowy + gzik z sera białego 0% fit, pomidora, rzodkiewki, szczypiorku, plaster polędwicy sopockiej, kawa z mlekiem
ok. 11.00 cappuccino orzechowe
ok. 14.15 zapiekanka z makaronu durum, polędwicy z indyka, ziołami, jogurtu wymieszanym z wodą (bez sera)
ok. 18.00 250 ml koktajlu z mrożonych truskawek wymieszanych z jogurtem naturalnym
Wypite:
wszystkiego dużo ponad 2 litry
Ćwiczenia:
1h zumba
8 min abs
planuję jeszcze twister na "Na Wspólnej"
AnnaAleksandra
1 listopada 2011, 21:25Grunt to starać się sobie podobać takie jakie jesteśmy już teraz ;) A szczuplejsza sylwetka powinna być tylko dodatkiem ;)
nomorejojo
1 listopada 2011, 20:31ja trzymam kciuki:) pozdrowionka