Z racji jutrzejszych Mikołajek upiekłam ciasto. Ciasto nosi nazwę "Zebra".
Ja oczywiście ciasta jadła nie będę (jestem przecież na diecie), ciasto jeść będą moi koledzy z pracy. Oni uwielbiają jak im pichcę różne rzeczy. Niestety ciasta w całości jutro do pracy nie doniosę, ponieważ zanim się spostrzegłam mój Pią pożarł już dwa kawałki. Luz.
Ciasto prezentowało się mniej więcej tak (jakoś trochę słaba, ale chyba da się przeżyć):
Zmieniając temat. Coś mi się stało z kolanem. Boli strasznie jak chcę nogę wyprostować, albo jak wstaję z krzesła, albo jak kucam. Czuję jakby chciało coś przeskoczyć, a nie mogło. Mam nadzieję, że to nic poważnego.
Zjedzone:
7.00 owsianka z kiwi i rodzynkami, kawa z mlekiem
11.00 Cappuccino, serek wiejski 3%
14.00 jogurt naturalny ze zbożami Danone
16.00 dwie mandarynki
po 18.00 trzy małej wielkości pulpeciki (teściowa robiła)
Ćwiczenia:
8 min abs
50 pompek przy ścianie
35 min twister
nomorejojo
6 grudnia 2011, 18:00hello...o cieście słyszałam że fajnie wygląda, sama jeszcze nie próbowałam...a ty kusisz tymi fotkami:)
korbaaa
5 grudnia 2011, 22:11a podziel sie przepisem na takie pyszne ciasto:)
reiven
5 grudnia 2011, 22:06wygląda apetycznie :] na pewno wypróbuję