Ciasto w pracy wszystkim smakowało. Wołali jeszcze :)
Szczerze, nawet nie miałam chęci spróbować. Nie ciągnie mnie już tak do słodkiego jak kiedyś. I dobrze.
Dziś Mikołajki. Mojemu mężowi Mikołaj przyniósł jego ulubioną whisky (ciekawe skąd wiedział, jaka to :)). Mnie różową bluzeczkę. Pią z prezentów cieszy się jak dziecko, aż miło patrzeć. Niedługo święta, muszę zacząć planować prezenty gwiazdkowe i muszę też pogadać z mamą jak odchudzić niektóre potrawy. W święta nie zamierzam się opychać, co więcej nie zamierzam także przytyć. Oby się udało!
Z kolanem lepiej, aczkolwiek jeszcze nie dobrze. Jutro do pracy zakładam płaskie buty i stabilizator na kolano. Nie chcę, żeby kontuzja powróciła. Dzisiaj też odpuściłam ćwiczenia obciążające kolano, ale jutro jak będzie lepiej, to poczynię zumbę.
Zjedzone:
7.00 owsianka z bananem i połową kostki gorzkiej czekolady
11.00 cappuccino
14.00 Jogobella light prażone jabłko
16.00 sok pomidorowy - 250 ml
18.00 pół miseczki leczo, łyżka makaronu razowego
ok. 20.00 3,5 wafla ryżowego (to pół wszamał mój królik)
Ćwiczenia:
35 min twister
8 min abs
Tysiia
6 grudnia 2011, 21:53tez mam kroliczka hehehhee:)))moj szamie jabłuszka jak szalony:)))))))))słodkie stworzonka prawda?MY z Narzeczonym zwarowalismy na punkcie naszego Holly'ego