Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie cierpię sesji.


Nie cierpię sesji. Dzisiaj miałam trzy egzaminy. Dwa na pewno zdałam, co do trzeciego mam duże wątpliwości. Jutro się okaże, więc trzymajcie kciuki. Z tych nerwów, nic nie mogłam przełknąć. Rano zjadłam śniadanie o 7.00, kolejny posiłek jadłam 0 18.00. Wiem masakra. Za to wlałam w siebie całą butelkę mineralki i kawę. Już tak mam, że jak się stresuję, to prócz wody przez gardło nie chce mi przejść. A propos gardła, cały czas jest chore i dzisiaj na wykładzie tak mi w nim zaszmerało, że zaczęłam się dusić. Dusiłam się przez 30 min, a łzy leciały mi po policzkach, dziewczyny co chwilę kazały popijać ale nic to nie dało. Dopiero cukierek miętowy mnie uratował. Jak zaczęłam się dusić wzięłam tabletkę na gardło, ale nie pomogło. Nie chciałabym po raz kolejny czegoś takiego doświadczyć.

Dziś mój Pią ma urodzinki. Piekę specjalnie dla niego muffinki - jego ulubione i wcale nie dietetyczne, zrobię mu jeszcze zapiekankę. Jak wróci z pracy na pewno będzie głodny. Trochę szkoda, że nie możemy tego dnia spędzić razem, zwykle nie pracujemy w weekendy, ale tutaj nagła sytuacja no i pieniążki dodatkowe, a te jak wiadomo zawsze się przydadzą.

I najważniejsze, dzisiaj na wadze - 70,8 kg. Czyli spadek. Niewielki, ale zawsze.

Ps. W czwartek robiłam tartę ze szpinakiem. Mam zdjęcia, wrzucę w następnym wpisie, bo aparat u męża w plecaku. Wyszła przepyszna. Przepis znajdziecie w pamiętniku Koraliny1987  (ja nie dodałam oliwek, mój mąż ich nie cierpi).
  • Tysiia

    Tysiia

    14 stycznia 2012, 20:41

    tarta ze szpinakiem mniamiin pycha brzmi, Karolina robi mega super dania tez Ją czytam:)))))powodzenia z tym nawałem sesyjnym:)))))