W tym tygodniu moje życie to psychologia rozwoju, zaburzenia rozwoju, diagnoza pedagogiczna, etyka, edukacja przedszkolna itp. Mam już dosyć. Mój mózg już nie przyswaja wiedzy, coś się w nim chyba przepaliło. Jestem zmęczona, rano wstaję idę do pracy, przychodzę z pracy uczę się. I tak cały czas. Jak można zrobić 8 egzaminów/zaliczeń w jeden weekend, co więcej wczoraj o 22 jedna Pani profesor wysłała dopiero zagadnienia na egzamin, okazało się, że w zagadnieniach jest zupełnie coś innego niż w notatkach i mami je sami opracować, w końcu studiujemy. No do cholery 3 dni przed egzaminem ? A co z resztą?!
Jem co mi Pią ugotuje, na szczęście stara się nie przesadzać z tłuszczami i niezdrowym jedzeniem. Wczoraj nawet udało mu się makaronu nie rozgotować. Luz. Pią też wkurzony, bo ani nie może telewizora pooglądać, ani włączyć muzyki (mieszkamy w jednym pokoju). Na dodatek na weekend wyjeżdża do domu, a ja muszę siedzieć w Poznaniu.
Jestem zła, zmęczona, śpiąca, wyczerpana. Niech ten tydzień się już skończy!
Ps. Trzymajcie kciuki od soboty od godziny 8.00 do niedzieli do godziny 21.00.
Bonita1990
28 stycznia 2012, 10:59W końcu przyjdzie zasłużony odpoczynek, powodzenia!
Tysiia
26 stycznia 2012, 13:40przekichane, ale kiedys mialam podobnie, masakra, ale TY DASZ RADE:))))
Renatek13
26 stycznia 2012, 10:40kciuki będziemy trzymać, powodzienia :)