Zacznę od miłych rzeczy. 13 kwietnia ważyłam 73,2 kg, dzisiaj 72,8 kg, czyli jest mniej, fakt nie jest to jeszcze waga paskowa, ale jest lepiej. Będę pracowała dalej, muszę osiągnąć cel. Dzisiaj podczas sprzątałam mieszkanie, tańcząc. Włączyłam sobie ulubioną muzykę, sprzątałam i tańczyłam :) Pewnie śmiesznie to wyglądało, ale lał się ze mnie pot. Zamierzam też dzisiaj trochę pozumbować, a jutro siłownia. Dziewczyny musi mi się udać osiągnąć wymarzoną wagę!!
A teraz z innej beczki. My z Pią mamy pecha. Co chwilę coś się dzieje. Jak nie problem z developerem, to z bankiem, albo z pracą, albo ktoś chory itd. Wczoraj np. pod marketem umarł nam akumulator od samochodu, tzn. Pią myślał, że to akumulator, bo już stary i w ogóle, więc kupiliśmy nowy. Pią chciał go podłączyć, okazało się, że nie pasuje. Uwierzcie, że miałam ochotę się rozpłakać. Pią poszedł wymienić. Hurra, ten wymieniony pasował. Samochód nie odpalił. Myślałam, że mnie szlag trafi, bo wczoraj właśnie odebraliśmy samochód z warsztatu, gdzie wydaliśmy ponad 2000 zł, na założenie instalacji gazowej, no i ten akumulator też do tanich nie należał. Luz. Całe szczęście, że mój Pią jest trochę rozgarnięty, coś postukał, przełączył, po 2 godzinach samochód odpalił. Kamień z serca, myślałam, że będziemy tam nocować. Dzisiaj rano Pią coś grzebał przy autku, okazało się, że jakiś bezpiecznik się przepalił i do wymiany jest termostat, który nie daje rady dogrzewać silnika jak jeździmy na gazie. Dodam, że wczoraj pod marketem spędziliśmy 4 godziny. Wróciłam do domu wymęczona i zrezygnowana. Co chwilę coś nam się przydarza, już mam powoli dosyć tego pecha. Wiem, że są gorsze rzeczy na świecie, ale kurde no!
Jedyna miła chwila z dnia wczorajszego, to lampka wina dla rozluźnienia i namiętne ćwiczenia łóżkowe.
Ech.
Martaa91
22 kwietnia 2012, 12:05kochana gratuluje , wierze ze uda Ci sie osiagnac swoj cel:*
koralina1987
22 kwietnia 2012, 11:55białka daję do małych pojemniczków plastikowych i wsadzam do zamrazarki, mozna je trzymac nawet 3 miesiace :) pomysł Nigelli :)
Julcia0050
21 kwietnia 2012, 21:20Oj, też uwielbiam tańczyć w mieszkanku :P oczywiście jak jestem sama ;)) limit pecha - na pewno już wyczerpany...i będzie już dobrze :)) :**
Tysiia
21 kwietnia 2012, 20:35uda Ci się kochana :** fajnie potańczyć przy muzie przy sprzątaniu. . . .;)))) a z tym pechem tak mi przykro !!!oby był już koniec :)
reiven
21 kwietnia 2012, 16:03namiętne ćwiczenia łóżkowe potrafią czynić cuda ;) aaaa samochód to droga zabawka... nie wiem czym jeździcie ale obecnie części są b.drogie :/