Wczoraj wieczorkiem pojechaliśmy na basen i saunę, także trochę ruchu zaliczyłam.
Dzisiaj rano Pią mnie obudził buziaczkami, później zrobiliśmy razem kawkę i jajecznicę więc dzień zaczął się bardzo miło. Później było trochę leniuchowania, zrobiliśmy rosołek i pojechaliśmy na siłownię. Kolejny dzień aktywności fizycznej zaliczam do udanych. Wprawdzie przez te 6 dni nie uda mi się osiągnąć zamierzonego celu i 6 z przodu nie zobaczę, ale cieszę się, że się opamiętałam i wróciłam na dobre tory. Jest mi tylko trochę smutno, że z tym odchudzaniem, dietami jestem sama. Wiem, że mam Was, ale chodzi mi o mojego męża. Zaczął ze mną chodzić na siłownię, ale za nic w świecie nie mogę go przekonać do zdrowego odżywiania. Wkurza mnie to, bo ja chce zdrowo gotować, urozmaicać nasze dania i w ogóle, a on najchętniej jadłby wszystko, co tłuste i tuczące, słodkie i kaloryczne. I on w ogóle nie tyje! Ciężko mi czasem gotować na tzw. "dwa garnki:".
Ech, będę musiała chyba bardziej popracować nad nim :).
A teraz idę sobie zrobić kakao, bo mnie naszła wielka ochota na nie.
agggg
23 kwietnia 2012, 18:22ale da się jeść zdrowe słodkości i mięso w wersji nie tłustej :) może powolutku go przekonuj do zdrowszego jedzenia. nie możesz rzucić go na głęboką wodę :D wprowadź np najpierw 1 dzień zdrowego jedzenia, później 2 dni w tygodniu, 3, 4, niech jeden dzień zostanie dla niego 'tłusty i słodki' : ) zdrowo też może być pysznie, przekonaj go ;)
Tysiia
22 kwietnia 2012, 20:07Rozumiem Ciebie z tym gotowaniem :) tak samo jak u mnie - Michu je wszystko i nic nie tyje, a ja co nie zjem mi się odklada, hehehe masakra :P
Julcia0050
22 kwietnia 2012, 19:27Aaa...ja też kakao piłam dziś :D naszego Wedla...pychota!! :P :* a faceci już tak mają...jedzą to śmieciowe żarełko i nic, nawet 1 kg na plusie ;// to takie niesprawiedliwe....:(( wierzę, że jednak Go przekonasz :D :* miłego wieczoru :))