Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Tak zwany zapał słomiany


Dzisiaj jeszcze trochę poleniuchowałam i skorzystałam ze swojego L4. Postanowiłam, że jutro idę do pracy. Nie będę siedziała sama w domu i użalała się nad sobą - jutro wkładam na nos ciemne okulary o 8.30 wsiadam w autobus 64 i jadę do biura. W biurze wiedzą, że jestem po operacji i na pewno nie będzie im przeszkadzać, że będę śmigała w okularach przeciwsłonecznych.

Dzisiejszy dzionek zaliczam do udanych i leniwych. Rano postanowiłam, że pod wieczór wybiorę się na spacer, ale oczywiście na zamiarach się skończyło. Ach, ten mój zapał. W sumie z czystym sumieniem mogę zwalić to na mój obecny stan zdrowia. Nie wiem, czy to za sprawą pogody, czy to po narkozie takie zmiany w moim organizmie, ale strasznie pulsowało mi dzisiaj wszystko wokół tego oka. Leżałam i się nie ruszałam, żeby to ustało. W czwartek idę na kontrolę do okulisty i mam nadzieję, że stwierdzi, że wszystko się udało i tylko czekać, aż się zagoi.

Dzisiaj dietetycznie.
Śniadanie: serek wiejski light z pomidorem, ogórkiem i krążkiem kukurydzianym.
II śniadanie: koktajl malinowy (zmiksowane maliny z jogurtem):



Obiad: warzywa na parze: kalarepa, kalafior, zielona fasolka, dwie pyzy, sos czosnkowy (jogurt wymieszany z przeciśniętym czosnkiem, pieprzem i ziołami)
Podjedzone: dwa herbatniki

Zakupiłam też dzisiaj lipcowy numer Shape i doszłam do wniosku, że więcej pieniędzy na tę gazetę wydawała nie będę. Ledwo wzięłam ją do ręki, a odechciało mi się jej czytać. Po pierwsze więcej w niej reklam, niż pożytecznych treści. Po drugie, prawie wszystkie polecane przez nich kosmetyki kosztują powyżej 150 zł. Nie wiem, czy przeciętnego czytelnika stać na olejek który nada blask włosom za 180 zł, albo cienie do powiek za 250 zł. Celebrytki pewnie stać na to, ale ja celebrytką nie jestem i jak już wydaję 12,50 zł na gazetę chciałabym znaleźć w niej coś dla siebie. Po trzecie przepisy podane w gazecie są chyba  z produktów dostępnych "nie wiadomo gdzie". Przykład: Sałatka frisee z małżami Św. Jakuba i pomarańczem. Na zdjęciu wygląda cudnie. Ale jak już znajdę  jakimś cudem produkty typu: ocet z sherry, liście sałaty frisee i te małże to pewnie zapłacę za nie majątek.
Jedyną pożyteczną rzeczą przeczytaną w tej gazecie jest temat o diecie antycellulitowej. Zamierzam skorzystać z kilku wskazówek. Gazetę, którą mogę polecić z czystym sumieniem jest "Super Linia". Cena przystępna i wiele cennych rad.

Tymczasem idę zobaczyć co u Was :)

  • Bonita1990

    Bonita1990

    16 lipca 2012, 23:52

    Narkoza na pewno też miała i swój udział w ogólnym samopoczuciu, w sumie nie dziwię się, że nie miałaś ochoty iść na ten spacer...pogoda też ostatnio mało sprzyjająca..przynajmniej u mnie jest chłodno... Szybkiego powrotu do zdrówka! :)

  • wantyou

    wantyou

    16 lipca 2012, 20:30

    marzy mi się taki koktajl ;D pychota, ale niestety nie mogę :((

  • eti1985

    eti1985

    16 lipca 2012, 20:29

    Ja się taknaciełam na magazyn Happy- totalnie nic do czytania, klapa i porażka szkoda kasy. :) Ale pyszny koktajl mmmm ja planuję jutro wisniowy zrobić :)