Tyle się u mnie dzieje, że nie wyrabiam. Kursuję między Poznaniem, a Ostrowem, w pociągu, samochodzie uczę się do egzaminów, bo w domu nie mam kiedy. Pisanie prezentacji, korepetycje i najważniejszy z najważniejszych Filip. Na szczęście moi rodzice bardzo mi pomagają, nie wiem jakbym sobie bez nich poradziła.
W czwartek znowu jadę do Poznania zamówić kuchnię i wybrać wszystko do łazienki. Panele i płytki do aneksu już wybrane.
Waga leci w dół na szczęście. Od wczoraj miałam ćwiczyć, ale jak wyszłam z Filipem na miasto o 10 godzinie, to o13 byliśmy z powrotem w domu na karmienie i przewijanie i znowu w trasę. Cały dzień w ruchu. Fakt, nie były to jakieś aeroby czy ćwiczenia modelujące, ale dużo chodzenia. Kilometrów zrobiliśmy, że ho ho.
Tyle na dzisiaj. Wpadłam się tylko zameldować i lecę dalej!
kokoszanelka
4 grudnia 2013, 22:49Kazdy ruch sie liczy;) buziaki
Aniolkowa
4 grudnia 2013, 17:14jesli po tych moich kropelkach nie bedzie sie poprawialo to na pewno wypróbujemy :) dziekuje :)
Aniolkowa
3 grudnia 2013, 16:30ojej tyle ruchu też by mi sie przydało :P
mikolino
3 grudnia 2013, 13:09tez sie nie mam kiedy uczyc ;-(
domanika
3 grudnia 2013, 12:12No to widzę Kochana, że masz mocno napięty grafik - tym bardziej mam nadzieje, ze wszystko super sie uda i egzaminy będę spokojnie pozaliczane:) Cudownie miec pomagających rodziców, jak tak patrze na moją mamę, ktora w ogole ani mysli kiedys pomagac przy wnukach to mysle, ze rodzice, ktorzy chcą i mają czas pomagac dzieciom to prawdziwy LUKSUS. A ta wróżka Twoja była w Poznaniu?;)
Marley88
3 grudnia 2013, 11:35Powodzenia :)