Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
O zgrozo!


Jestem już po rozgrzewce, nowym wyzwaniu i skalpelu Ewy. Ledwo żyję. Na szczęście mój Bąbel śpi więc spokojnie mogłam poćwiczyć.

Mam ogromny problem. Przed ciążą też go miałam, ale teraz jest jeszcze większy. Piersi. Są zdecydowanie za duże. Każdą sukienkę jaką kupię muszę przerabiać, żeby biust się nie opinał, a reszta wyglądała normalnie, a nie jak w worku po kartoflach(kreci) Wczoraj mieliśmy zaplanowany basen. Na chwilę przed wyjazdem zakładam mój strój, który przed ciążą był za duży i co? Zalałam się łzami. Wszystko mi się wylewało. Bokiem, górą i dołem. Masakra. Całe szczęście, że galerie otwarte pojechałam i kupiłam. Niby rozmiar 85 D, ale moim zdaniem numeracja bardzo zaniżona. Poprzedni strój też w tym rozmiarze, krój podobny, a wyglądałam w nim jakbym go pożyczyła od młodszej kuzynki.

Mam nadzieję, że jak przestanę karmić i nadal będę ćwiczyć moje piersi się trochę zmniejszą, bo uwielbiam chodzić w koszulach, atłasowych bluzkach, a niestety wszystkiego przerabiać się w talii nie da. 

Tyle na dziś. Lecę pod prysznic, a później spacer z Fi.

Buziaki.

  • kokoszanelka

    kokoszanelka

    29 kwietnia 2014, 23:16

    Kochana jak przestaje sie karmic toodrazu spada! Buziaki