Hej ! :)
Wczoraj miałam dość kiepski nastrój... Doszłam do wniosku, że jestem GRUBASEM... Tak, wiem nie zapominam o tym, że zrzuciłam prawie 23 kilogramy... To powiem inaczej: jestem grubasem, a byłam wielorybem.. jest to znacznie lepsze określenie mnie samej... Wczoraj bardzo dużo myślalam o sobie, o moim postępowaniu w kwestii jedzenia, w kwestii postrzegania samej siebie i wogóle.. Nie lubię swojego ciała, denerwują mnie boki które gdzieś wystają ponad spodnie, grube uda i łydki mega duże... Sama jestem sobie winna, też to wiem... Jadłam ile wlazło, bo tak przyjemnie się ogląda telewizję jedząc chipcy i popijając colą.. na wieczór o 22 lody... a na następny dzień pizza... I mam to co mam... Jest tyle pięknych i szczupłych kobiet.. czemu one są chude a ja grubas ?? na pewno mogą jeść mnóstwo i są szczupłe... fakt, jakiś odsetek na pewno.. ale jest wiele wiele kobiet, które po prostu DBA O SIEBIE I SWOJE CIAŁO...a ja mam wieczne wymówki, ze brak czasu, że mi się nie chce... No i mam to co mam...
Dużo, naprawdę dużo myślałam o sobie i swoim posępowaniu... I wydaje mi się, że takie "tąpnięcie" wczoraj na ulicy, gdy przechodziłam obok jakichś facetów a oni zaczęli się śmiać, było mi naprawdę potrzebne żeby otrząsnąc się z letargu, że "jest dobrze"... WCALE NIE JEST... uświadomiłam to sobie... No przecież można zjeśc pizzze raz na 3 tygodnie, można zjeść nawet KFC raz w miesiącu, a nawet na lody mozna się skusić tylko jeden warunek ZROBIĆ TO Z GŁOWĄ...jednorazowo.. odpuścić inny posiłek... Wszystko się da...
No to zaczynamy naprawdę ostra walkę z kilogramami ! i koniec ŻADNYCH wymówek...
W styczniu 2015 roku osiągnęłam swój max tj. 98,2 KG.
Dokładnie 26.01 poszłam do dietetyczki, która ustaliła moją wagę prawidłową na 65 kg..
Stan na dzień 01.12 = 75,4. (od stycznia - 22,8kg !)
Cel I - 31 grudnia 2015 r = 70kg ( 1 stycznia 2016r = 69,9kg)
Cel II - 26 STYCZNIA [51dni] (czyli dokładnie rok od pierwszej wizyty u dietetyczki; a chcę także na ten dzień umówić się na kontrolę chcę osiagnąć swoją wagę, która powinna być już dawno daawno tj. 65 kg) . I wiem, że jest to mozliwe, tylko naprawdę muszę się ostro wziąć za siebie i bez wymówek !.
Potem zupełnie powolutku gubić po kilogramie i tak żeby na moje 26 urodziny tj. 10 kwietnia osiągnąć 59 kg i to będzie koniec... albo dopiero początek prawdziwej stabilizacji wagi i utrzymania tego, na co pracowałam ponad rok...
Musi się udać.. Mam nadzieje, że pomożecie :)
DZIEŃ 19 BEZCUKROWY - TAK :) Nawet nie wiecie, jak bardzo wchodzi w krew niejedzenie słodkiego.. :)
Buziaki moje drogie :)
P.S. Jutro ważymy i mierzymy.... Oby, oby moja szklana koleżanka okazała się łaskawa. No bo przecież trzymałam dietę, a ćwiczyłam grubo ponad normę... Zobaczymy... Nie zawsze jest tak, jak byśmy tego chciały..
Dorzucilam jeszcze 50 min orbitreka: -260 kcal..
Jutro ważenie. .. boje się jak przed egzaminem na studiach...głupol ze mnie... wiem :-)
iwonaanna2014
7 grudnia 2015, 00:52A ja widuje grube dziewczyny z ładnymi,szczupłymi chłopakami za rąćzkę i się za nie nie wstydzą. To chamstwo jakies było. Nie martw się , pozdrawiam :)
123czarnula
7 grudnia 2015, 00:32Masz racje, wiekszosc z nas, zeby dobrze wygladac musi na to pracowac. Pozbylas sie juz niezlego balastu, serdecznie gratuluje :)
Glancusia
6 grudnia 2015, 22:30Nie wiem przesadzone i chamskie te śmiechy tych kolesi, skoro ja mam 91 kg, a jakoś nikt sie ze mnie nie śmiał. Jak mąż mnie poznał to miałam 70 kg, to nie wierzył, że mam nadwagi 6 kg ponad <sorki,ze tak o sobie wtryniłam, ale to było po to żebyś się nie przejmowała głupkami> Gratuluję spadku, uważam że jest extra i super że sobie uświadomiłaś jak ważna jest zmiana żywienia. Powodzenia na egzamin!!! Masz ode mnie kopa na szczęscie i wyśpij się koniecznie!! :3
NiebieskaZabka
6 grudnia 2015, 22:12widzę, że masz konkretny plan, więc po prostu musi się udać ;-) powodzenia :-)
jadzia84
6 grudnia 2015, 21:47Nie sądzę żeby oni się z cb śmiali! Może źle to odebralas! Ba! Napewno źle! Ja ciebie bardzo proszę stan jutro przed lustrem i powiedz na głos co tobie się w sobie podoba!! Pewnie sama się zdziwisz! Dla porównania przykleja sb do tego lustra fotę z przed 28 kilo!! Trzymam za Ciebie kciuki :-*
Kilokaloria13kg
6 grudnia 2015, 21:53Bardzo bardzo Ci dziękuję :-*nie 28 tylko 23 kg :-)
jadzia84
6 grudnia 2015, 22:0722.8 eh ... tą dwójkę wycielam hahha ... znak że trzeba iść spać! Do jutra :-)
annna1978
6 grudnia 2015, 19:42cudowna historia!
majkapajka
6 grudnia 2015, 13:27Wiesz ja mam kolezanke ktora jest szczuplutka (165 cm/48kg) i czesto z nia jem obiady i ona zawsze wybiera rybe z warzywami i nigdy nie je deseru. I ktoregos dnia jej mowie ze przeciez moze sobie pozwolic na cos wiecej, a ona mi na to ze wyglada na taka ktora moze sobie "pozwolic" dlatego ze wlasnie sobie nie pozwala - i tu mnie to zszokowalo - szczuple dziewczyny ciezko pracuja na to zeby takimi zostac! Nie poddawaj sie, my tez do tego dojdziemy ;)
limonka92
6 grudnia 2015, 13:13A ja może CIę nie pocieszę, ale powiem przewrotnie. Ja bym chciała mieć 75 kg ( przy twoim wzroście) i ani kilograma mniej ;). Jaki nosisz aktualnie rozmiar? ;) To tak z ciekawości dla mnie, bo dąże do twojej wagi ;).
Kilokaloria13kg
6 grudnia 2015, 13:42Gora: 38 - max 40 Dół: pełne 40 a czasem nawet 42... Dążę do tego żeby w każdej rozmiarów ce było na górze i dole max 38 !!!:-) Przy wadze 98,2 był już rozmiar 44 góra i czasem 46 dół !!
limonka92
6 grudnia 2015, 13:44też zaczynałam odchudzanie od 98 kg i miałam takie same rozmiary ubrań ;). Teraz jestem w wadze 88 kg i noszę rozmiar 44. Moim celem było dół 40 i góra 42. Mam niestety figurę V.
Kilokaloria13kg
6 grudnia 2015, 15:06Ja z kolei mam figurę gruszki :-) wąska góra i rozbudowany dół :-)
Kasia7111
6 grudnia 2015, 12:53Dużo już osiagnelas. Doceń to i pracuj dalej. Trochę za mocno wg mnie wysrobowalas sobie cele. Jak tylko cos pojdzie nie tak Twoja motywacja się rozsypie. 10 kg do 26 stycznia? Życzę Ci jak najlepiej :-)
Kilokaloria13kg
6 grudnia 2015, 13:02Wiem i pewnie masz w tym dużo racji, ale po prostu chcę zrbić naprawdę wszystko żeby w końcu udało mi się osiągnąć cel.. co wyjdzie zobaczymy :)
roogirl
6 grudnia 2015, 12:19Proponuję nie mówić tak o sobie tylko docenić siebie i swoje sukcesy, wyjdzie ci to na lepsze niż narzekanie chociaż wiem, że każdy z nas ma chwilę słabości. Zwłaszcza jak się woda zbierze, człowiek puchnie i czuję się gruby jak świnia. Pozdrawiam. Ps. Ja słodyczy nie jest już chyba z miesiąc i właściwie mi się nie chce. Mam teraz przed sobą cały koszyk cukierków i w ogóle mnie nie kuszą.
Kilokaloria13kg
6 grudnia 2015, 12:21Z reguły nie jestem osobą użalającą się nad soba... Jednak wczorajsza sytuacja nie powiem, mocno dotknęła mnie w środku... bo pomyślałam kurcże, tyle zrzuciłam a dalej jestem gruba, skoro ludzie się śmieją.. przykro i tyle :(
roogirl
6 grudnia 2015, 12:27Ale co cię ludzie obchodzą. Ludzie zawsze się będą śmiać. Ja jak byłam nastolatką i miałam wagę w normie to ciągle słyszałam jakieś uszczypliwe komentarze, że dobrze wyglądam i kawał baby ze mnie. Teraz z tego wyrosłam i zrozumiałam, że tylko ktoś nieszczęśliwy, kto nie ma własnego życia tak gada. Wiesz ty coś ze sobą robisz, ćwiczysz, zdrowo jesz te komentujące osoby nie. Wychodzą przy tobie na leni i nieudaczników, a jak spróbują cię poniżyć i stłamsić to sami w swoich oczach lepiej wypadną. Ktoś, kto nie ma własnego życia tylko zajmuje się życiem innych to biedny i nieszczęśliwy człowiek, którego życie jest nic nie warte i żyje, bo żyje.