Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jestem, jestem... i zmagam się.


Z własnym zmęczeniem.

Ze zniecierpliwieniem.

Z monotonią.

Z czasem.

Z bezsennością.

Z chaosem, który powstał.

 

Wyczerpał mi się bonus od losu, który dostałam na zimę: machałam ciałkiem i chudłam bez pokonywania własnych słabości, a jedynie dostając mięśnie i spalanie prawie za darmo, bo bez zmiany przyzwyczajeń. Wysiłek był - duży, ale nie z tych największych...

Teraz zostałam sama ze sobą i jeszcze innymi, którzy dokładają na mój wózek coś od siebie: M. jest okropny. Chory podwójnie i okropny.

Ciemność widzę, ciemność!

  • alinan1

    alinan1

    13 czerwca 2013, 08:32

    mam nadzieję, że jakieś pozytywne efekty tych zmagań osiągasz...trzymaj się!!!

  • roogirl

    roogirl

    5 czerwca 2013, 13:11

    Ale po ciemności wychodzi słońce :)

  • zoykaa

    zoykaa

    21 maja 2013, 19:34

    buziolki..trzymaj sie...

  • Helutka1959

    Helutka1959

    17 maja 2013, 21:45

    mądrze mówi znajoma Renaki, poczekaj chwilkę to minie i we wszystkim zobacz tą jasniejszą stronę, pozdrawiam :))

  • renaka

    renaka

    17 maja 2013, 21:13

    Nie pozwalam!!!! Nie można Ci tak myśleć, to minie - wcześniej niż się spodziewasz. Moja "pojemność" na życie też już porządnie "spuchła" z nadmiaru. I już zaczęłam utyskiwać. I wiesz co dzisiaj usłyszałam od właściwie obcej osoby (znajoma)? "trzeba być szczęśliwym bez względu na okoliczności" Dlaczego? "Bo zwyczajnie szkoda czasu by nie być szczęśliwym" I .... po chwili zastanowienia przyznałam jej rację!!! Spójrz .... i powiedz, że nie mam racji....