Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7694
Komentarzy: 154
Założony: 1 marca 2013
Ostatni wpis: 16 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
renaka

kobieta, 66 lat, Opole

163 cm, 75.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 lutego 2015 , Komentarze (7)

znalazłam się w punkcie wyjścia... Mogłabym oczywiście popsioczyć, ale może spróbuję spojrzeć na to w inny sposób? Mogłam przecież porządnie "przekroczyć" ten <punkt wyjścia> i poszybować w kierunku setki... Wciąż szukam przyczyn tego mojego kolibania (jak huśtawka :)) - raz w górę - raz w dół. Oczywiście to drugie zjawisko jest zwyczajowo o niebo trudniejsze. Ostatnio <kojarzę> te moje kłopoty z początkami (odpukać!!!!) cukrzycy typu II. Mam predyspozycje genetyczne po Mamie i świadomość, że wcześniej czy później mnie dopadnie. Robię wszystko- w moim mniemaniu-by to opóźnić alllllllllle parę objawów wespół z lekko podniesionym poziomem cukru na czczo to już chyba nie przelewki..... Jeszcze trochę powalczę sama a jak nie będzie efektów - pójdę do medyków... :(.. Macie jakieś doświadczenia w tej materii? Pozdrawiam "po latach" i nawrócona obiecuję bywać tu częściej..


22 maja 2014 , Komentarze (8)

musiałam niebiosom porządnie podpaść.. (szloch). Dwadzieścia parę dni maja dało właściwie wielkie NIC (nie zmieniałam wagi na pasku)... Nie wiem o co chodzi i co jeszcze mogłabym zrobić? Zero słodyczy, fastfoodów, tłustego, smażonego etc... Porcje zmniejszone... Dużo wody, codzienne 20 km na rowerze.... I nic. Zero. Null. Żebym to jeszcze wiedziała za "jakie to grzechy" taka "pokuta" :?... Chyba machnę na to wszystko. Ileż można się spinać? Może ja już taka mam być? Może Najwyższy sobie tak to zaplanował? A że mi się to nie podoba? Że mi ciężko? Niezgrabnie? To już inna bajka... Selawi ;(

15 maja 2014 , Komentarze (2)

cały tydzień poszedł na marne (szloch)... Zapeszyłam? Może tak, może nie - ale efektów nie ma (mysli)... Tak się chciałam tylko pożalić, jakoś tak nijako mi dzisiaj....

5 maja 2014 , Komentarze (6)

i moja obecność tutaj zaczyna "po lekku" przynosić maleńkie efekty :). Nie chcę zapeszać , ale troszkę drgnęło!!! "Rozmawiam" ze sobą, układam się w głowie sama ze sobą i ... na razie skutkuje. Niechby mnie już tak "przytrzymało" na zawsze: rygorystycznie przestrzegane pory posiłków, żadnych słodkości i "parę deko" luźniej :D

1 maja 2014 , Komentarze (8)

waga nie spada, to jeszcze rośnie;(. Jestem zrozpaczona i "namiętnie" szukam przyczyny takiego stanu rzeczy. Chociażżżż, nie!! Przyczynę znam - po prostu chyba za dużo jem:(. Nie liczę dokładnie kalorii (i to jest chyba błąd), ale mam świadomość, że nie powinnam tyle. Jedzonko - owszem - jest w miarę zdrowe, ale chyba ilość lekko przesadzona. Tylko co mam zrobić, jak mam takie "ciągi" jak alkoholik (tak to chyba jest). Muszę i nie ma mocnych :(. A potem wyrzuty sumienia i mocne postanowienie: od jutra już się nie dam! Rowerek i moje 20 km - tu jestem konsekwentna (bo lubię jeździć), a z żarełkiem ciągła porażka..  I zachodzę w głowę jak mogłam ponad dwa lata temu bezboleśnie rozstać się z paleniem, a z jedzeniem nie potrafię..(szloch) Czy te dwa nałogi nie rządzą się tym samym prawem? Gdzie jest "ten diabeł pogrzebany"????????

23 marca 2014 , Komentarze (4)

znowu w niedzielne popołudnie poczułam chęć pobiegania palcami po klawiaturze przenosząc na ekran swoje wagowe (na razie) dylematy :). Nie stosuję w zasadzie jakieś jednej konkretnej diety. Staram się "pożywiać" według zasad zdrowego żywienia, których już niemało znam ( jak my wszystkie :D). Nie wiem, czy odniesie to jakiś efekt... Na pewno nie nastąpi to zbyt szybko, ale postanowiłam się tym nie "pałować" - spokojnie, powolutku ale do przodu. "Za chwilę" rower i moje 20 km wycieczki będą już mam nadzieję codziennym nawykiem a nie tak jak w zimie - żadne;(. Próbuję od paru dni wykluczać gluten ze swojego menu, bo słyszałam, że znacznie redukuje bóle mięśniowo-stawowe (a takie mi dokuczają od jakiegoś czasu)... Ciekawa jestem czy rzeczywiście...  Pozdrawiam wszystkie Vitalijki ( i oczywiście gratuluję efektów) (pa)

16 marca 2014 , Komentarze (3)

Tak, tak, to dzięki Gosi (Nieznajoma52) znowu do Was przyczłapałam :). ":Szturcha" mnie ta Dziewczyna już od jakiegoś czasu - i efekt jest :D. Postanowiłam znowu tu bywać. Już bez wykupionej diety allllle z dobrymi Waszymi wibracjami(kwiatek). Tak się życie potoczyło, że obok ubytku tych moich "paru" deko, doświadczyłam też  odejścia na zawsze moich Rodziców (w odstępie trzech miesięcy). Życie mi się przewartościowało ;(, a sprawy "vitalijkowe" zeszły na dalszy plan. Znowu przybyło na wadze i znowu jest z czym "walczyć"... Może teraz będzie już trochę lżej? Może znowu będę mogła Was podpatrywać i uczyć się nowego? Zapamiętałam ten portal jako jeden z nielicznych bardzo przyjaznych i dających ogromne wsparcie. Liczę, ze teraz mi ta pamięć wróci:D. Pozdrówka dla wszystkich :D:D:D

25 czerwca 2013 , Komentarze (14)

Jeden wpis - a powoduje "lawinę" następnych spostrzeżeń. Przynajmniej u mnie.
Kiedyś psioczyłam na coraz większą "wirtualność" życia, na włażenie wręcz w butach, wszystkimi dostępnymi kanałami Internetu w rzeczywistość.
Psioczyłam.... bo wolałam real. Bałam się, że zanikną więzi w rzeczywistym świecie...
"Wykrakałam"?
Pewnie nie - bo i bez mojego marudzenia świat poszedłby w tym kierunku.
A dzisiaj?
Dzisiaj okazuje się, że coraz częściej więcej życzliwości, szczerości i wsparcia możemy otrzymać od ... wirtualnych znajomych
Pewnie Ameryki nie odkryłam, ale chciałam te parę zdań wrzucić na ekran...
Czy to trąci optymizmem? Czy wręcz odwrotnie?

24 czerwca 2013 , Komentarze (5)

Muszę napisać jedno wielkie "zbiorcze": DZIĘKUJĘ
Dziękuję Wam wszystkim, bo moja motywacja po przeczytaniu Waszych komentarzy "wróciła na odpowiednie tory".
Vitalijki -jesteście kochane .
Nie miałam pojęcia, że moje "doświadczenia" z otoczeniem mogą być podobne do Waszych. Tego było mi trzeba. Zwykle, gdy zauważałam ubytek wagi u innych - pytałam o sposób czy metodę "jak to się robi?"... Oczywiście dostawałam tylko pokrętne odpowiedzi. Teraz dziwiło mnie to, że nikt nie chce poznać mojej metody. Widać - moje myślenie nie szło właściwym torem . Ot, człowiek uczy się całe życie....