Nawet nie miałam czasu nic napisać:)
Przedwczoraj zrobiłam sobie przerwę w robieniu Skalpela, ale dietę trzymałam, poza jednym małym grzeszkiem w postaci babeczki z malinami, na szczęście malin było więcej niż kremu:) Mój mężczyzna przyniósł mi tą babeczkę do pracy z treścią na ustach, że on wie, że jest moim ambasadorem trzymania diety, ale w tym momencie mam sobie zrobić chociaż jedną przyjemność za cały tydzień walki:) No i uległam tej babeczce, która wyglądała mniej więcej tak:
Zjadłam ją co prawda w porze przekąski o godzinie 17 więc myślę, że jakoś się wyrównało, wszystkich zasad innych przestrzegałam:)
Wczoraj natomiast moja przyjaciółka broniła doktorat i spędziłyśmy cały dzień na uczelni, śniadanie było, przekąska w postaci banana była, ale przegięłam na uroczystym obiedzie;) Co prawda zjadłam gotowane ziemniaczki, warzywa i pierś z kurczaka bez panierki, ale wcześniej była zupka grzybowa, a potem ciastko i kawka....
Za karę jednak nie jadłam nic więcej w tym dniu:) No, ale piłam i to dużo, bo trzeba było opić przecież te wysiłki naszej Pani dr!!! I w ten oto sposób zrobiłyśmy sobie babski wieczór z dużą dozą uśmiechu, radości i ploteczek;) Jak to trzy baby po alkoholu:)
O Skalpelu nie było raczej mowy, chociaż miałam go zacząć wczoraj, no ale, że spontanicznie zorganizowałyśmy imprezkę to nie wróciłam na noc do domu... Ten dzień zaliczam do wyjątkowych i szczególnych więc nie mam za bardzo wyrzutów sumienia:) W końcu nie codziennie dzieją się takie ważne rzeczy:) Dzisiaj się zregeneruję:) No to do ćwiczeń:
ilonka1003op
5 września 2013, 13:08powodzenia :)