No nic, nie będę ukrywać, że wesele dało mi w kość:)
Najadłam się okrutnie, ale też dużo wytańczyłam:) Pierwszy raz byłam na weselu, które trwało trzy dni:) Trzy dni picia, jedzenia i tańcowania, ale nie mam wyrzutów, bo było cudownie i wliczyłam to już w porażki:) I co tu się dziwić 1 kg więcej:) Także dzisiaj dopiero doszłam do siebie i ruszyłam do przodu, niestety 3 dni nie robiłam nic:)
Tym razem Skalpel II zaliczony, zrobiłam go pierwszy raz, ale nie wiedziałam, że on też jest taki intensywny!!! Myślę sobie 25 minutek co to dla mnie, a tu się okazało, że jestem tak czerwona jak burak:) Zaliczam to jednak do dzisiejszych sukcesów i od dzisiaj ruszam już konkretnie z moimi postanowieniami:) Już nie będzie żadnych sytuacji wyjątkowych, teraz biorę się już konkretnie:)
Dzisiaj dieta utrzymana, zero słodyczy, sama woda, śniadanko z wafelkami ryżowymi, grillowana pierś z kurczaka z buraczkami i ziemniaczkami, potem jabłuszko, maślanka i banan:)
A jutro nowy dzień i kolejny Skalpel:)
PaniKaKa
18 września 2013, 13:51Ja głupia do tej pory myślałam, że Sklapel II to po prostu ta druga połowa zwykłego Skalpela, o ja naiwna, zamiast sie tym wcześniej zainteresować,dzięki za info! Zawsze jakaś odmiana :D
aleksanderka1992
17 września 2013, 23:21Skalpel II? Muszę spróbować:)