Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zaspanie


Wczoraj wszystko sobie pieknie zaplanowałam, posiłki na cały dzień, ale poranek zweryfikował moje plany;/ Nie zadzwonił mi budzik i wstałam 7.10, śniadanie w biegu, na szczescie miała już zapakowanego lunch boxa. Wyciągnęłam tylko szybko z lodówki, śniadanie połknęłam jednym kęsem(wiem, że to bardzo nie zdrowo). Po przyjściu ze szkoły wsunęłam trochę kaszki mannej, położyłam się spać a potem zaczął się maraton. Jabłko, muesli z mlekiem, 2 kanapeczki, jakiś jogurt, potem mama przyszła i jeszcze obiad zrobiła no to zjadłam i ehhh... było mi tak ciężko;/ Przez wyrzuty sumienia i obecny bak apetytu nawet nie myślę by jeść kolacje. Mam za sobą 10 min na skakance i lajtowy trening ze stepa:) Może i mało ale jutro i w sobote sobie odbije:) Chcę zabrać kumpele na siłownie w sobote, żeby zobaczyła jak to jest, ciekawe ile damy rade:)