Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
historia mojej choroby... dla dietasamozuo


Postanowiłam się z Wami podzielić czymś najbardziej intymnym, mianowicie opowiem Wam na co choruję...
Mając 19 lat wyjechałam do Włoch z mamą do pracy przy babci, popołudniami kiedy babcia miała siestę miałyśmy czas dla siebie. Chciałam przywieźć piękną brązową opaleniznę więc położyłam się w blisko 40 stopniowym upale, usnęłam na słońcu na 3 godziny i obudziłam się z poparzeniami..Po powrocie do Polski wylądowałam na dermatologii , nie pasowały im wyniki mojej krwi, zaczęli wysyłać ją do warszawy, i Krakowa i padła diagnoza toczeń rumieniowaty układowy. Na twarzy powstały mi czerwone wykwity w kształcie motyla, miałam wiecznie anemię, a po 2 latach zaatakowało mi stawy, nie mogłam chodzić po schodach nic utrzymać w ręce, wylądowałam w szpitalu obstawili mnie sterydami i wysłali do domu. Wtedy były to małe dawki więc nie przytyłam. Półtora roku temu toczeń zaatakował mi nerki i wylądowałam w Lublinie w klinice u najlepszych specjalistów w tej dziedzinie. Stało się to zaraz po śmierci ojca , organizm był osłabiony zestresowany i choroba uderzyła.Dostałam duże dawki sterydów i chemie w tabletkach. Tym sposobem w ciągu pół roku przytyłam 13 kg i z takiego wyglądu

zmieniłam się w kogoś kogo nie mogłam zaakceptować



To był dla mnie najtrudniejszy okres w życiu. Miałam depresję nie mogłam spać bez tabletek nasennych. Kiedy moja buzia od sterydów zrobiła się okrągła, na wadze nie było nawet 60 kg. Ale tak się załamałam swoim wyglądem ze zaczęłam jeść i jeść zwłaszcza słodycze i przeważnie po nocach i przytyłam jeszcze 7 kg.
Każdy kogo spotkałam ze znajomych komentował mój wygląd nie wiedząc że poważnie choruję, miałam żal do całego świata za to co mnie spotkało.
Dostałam od Łukasza i mojej mamy pieniądze na zabiegi wyszczuplające na twarz, samo zrzucenie kg by nie poskutkowało-taki urok sterydów:(
I udało się buzia zaczęła się robić coraz ładniejsz i to zmotywowało mnie do tego zeby zacząć się odchudzac ale z głową i ćwiczyć, była siłownia 2 razy w tygodniu i dieta rozdzielna. Przez półtora roku miałam anemię , a po 3 miesiacach na diecie morfologie miałam jak z książki i znikło białko z moczu całkowicie! nie mogłam uwierzyć własnym oczom! Za każdym razem kiedy robię badania boję się że choroba wróci. Moge nie chorować latami a mogę mieć rzuty co roku...Atakuje każdy narząd naszego organizmu, nerki, serce, stawy, naczynia krwionośne oczy...
Wzrok miałam sokoli teraz mam astgmatyzm, ale nie muszę nosić okularów.
Staram sie na codzień nie myśleć o tym i czerpać radość z życia póki mogę  bo nie wiem w jakim stanie będę za kilka lat czy za rok. Mój Skarb wie wszystko na temat mojej choroby mimo to się nie wystraszył i chce być ze mną na dobre i na złe...wspaniały człowiek.
No i teraz jest dobrze, nawet bardzo dobrze. Wróciłam do wagi z przed rzutu chorobowego, buzia nie wróciła do dawnej szczupłości ale jest już do zaakceptowania wyglądam teraz tak i jestem szczęśliwa:)


Cieszcie się Kochane z każdego dnia , bo nie macie pojęcia co Was czeka za rok czy za dwa lata, pielęgnujcie miłość i nie przejmujcie się drobiazgami bo życie niesie wielkie rozczarowania i niemiłe niespodzianki...tylko nie u wszystkich w tym samym czasie.
  • pauvrette

    pauvrette

    4 stycznia 2012, 19:30

    Nie chciałam na szybko czytać tego, mimo, że byłam tu wcześniej i widziałam, że dodałaś wpis. Teraz mam dłuższą chwilę więc mogę spokojnie odpisać. Jesteś tak młoda i tyle przeszłaś... Wiesz, ja od razu wiedziałam, że Twoja dojrzałość, taka prawdziwa, pełna i głęboka musi być wynikiem doświadczeń, ciężkich doświadczeń, którym poddało Cię życie. Nie pytałam, bo i po co, wiedziałam, że jak będziesz chciała to sama powiesz. Codziennie staram się uświadamiać sobie, jak wiele dostaję, budząc się zdrowa codziennie rano i jaka to ogromna szansa, że mogę walczyć o swoje szczęście, o marzenia... Ty miałaś cholernie ciężko, ale dzięki temu doceniasz to, co masz, a masz przecież tak bardzo dużo. Nie byłam nigdy w takiej sytuacji więc nie będę się wypowiadać na temat choroby. Wiem jedno, nie jestem w stanie sobie wyobrazić co czułaś... Tak samo jak nie mogę pojąć dlaczego choroby spotykają jednych a innych nie. Dlaczego nieraz Ci, którzy krzywdzą, są zdrowi a niczemu niewinni muszą cierpieć. Jan Paweł II powiedział kiedyś, że największą tajemnicą Boską jest cierpienie tych, którzy nikomu nie zawinili, cierpienie małych, bezbronnych istot. Tego nie da się zrozumieć, trzeba przyjąć... Życzę Ci dużo, dużo zdrowia fantastyczna, wspaniała dziewczyno! :*

  • baskowaa

    baskowaa

    4 stycznia 2012, 17:20

    Ojeej to przeszłaś niemało... Podziwiam Cię za siłę, którą miałaś i masz dalej. Oby więcej ta choroba nie wróciła!

  • beyonce1989

    beyonce1989

    4 stycznia 2012, 09:26

    podziwiam Cie...kiedy czytałam Twoja historię miałam dreszcze.nie wiem czy bym poradziła sobie jak Ty.na prawdę Cie podziwiam... i na pewno postaram sie korzystać z każdego dnia... trzymam kciuki za Ciebie kochana... ps.,wyglądasz pięknie...

  • redka87

    redka87

    4 stycznia 2012, 07:58

    Ja myślę sobie, że jesteś teraz mega sexi, a Twoja historia powinna wszystkim pokażać, że można... że warto walczyć o siebie i tak naprawde mysle, że wszyscy mamy jakąs historie, ale niestety nie każdy tak świetnie daje sobie z tym rade... Ludzie często jak spotyka ich cos bardzo złego załamują się i nie zauważaja nawet że ciągle narzekają na wszystko a mogliby się wziąść w garść. Ale niestety łatwiej jest narzekać i uzalać się nad sobą niż walczyć o szczeście...niestety znam to na własnym przykładzie tyle że ja spoczyłam na laurach i myslałam że juz mi wszystko wolno a jak waga zaczeła rośnąc, ciągle użalałam się nad sobą i objadałam.....usprawiedliwiając w każdy możliwy sposób. Cieszę się że Tobie się udało:) Jesteś przykładem dla wielu z nas:)

  • BlackWithDreams

    BlackWithDreams

    4 stycznia 2012, 00:02

    Czytałam tą notkę i naprawdę Cię kochana podziwiam,że tak świetnie sobie poradziłaś. niektóre osoby w takich sytuacjach zamykają się w sobie i tacy już pozostają, są bierni, nie walczą o swoje szczęście. Ty okazałaś się silną osobą i poradziłaś sobie z tym wszystkim :) bardzo się cieszę,że teraz jesteś szczęśliwa i mam nadzieje,że nawrotów choroby nie będzie. A Twój mężczyzna, masz rację to wspaniały człowiek. Co do sylwestra to wyglądałaś baardzo ładnie ;*

  • fcuk0

    fcuk0

    3 stycznia 2012, 20:40

    kochana masz cudowne podejscie do tej sprawy! wzielas sprawy w swoje ręcę! gratuluje sily! jestes mega! i niech ktos jeszcze raz powie, ze kobiety to slaba plec!

  • Zudoarichiko

    Zudoarichiko

    3 stycznia 2012, 17:28

    Ciarki mnie przeszły ...... jesteś dzielną kobitką ja bym pewnie nie wyrobiła psychicznie .... chociaż kto wie prawdziwego siebie poznajemy chyba dopiero w chwili krytycznej .... i moim zdaniem teraz wyglądasz o niebo lepiej niż przed chorobą :)

  • Iwantthissobadly

    Iwantthissobadly

    3 stycznia 2012, 16:51

    Jejku Kochana to naprawdę przeszłaś bardzo wiele,a ciągła hmm taka możliwość powrotu niewiadomo kiedy i gdzie jest straszna.. ale teraz wyglądasz naprawdę ślicznie!wszystko przetrwałaś i jesteś teraz jeszcze silniejszą kobietą! naprawdę niby nic takiego,takie opalanie a tu z tego takie straszne komplikacje mogą wyniknąć..jejku Kochana jesteś zajebista,że to przetrwałaś!i tak jak mówisz!trzeba się cieszyć każdą chwilą i powiem Ci,że naprawdę mi to uświadomiłaś!:*

  • Isabelle69

    Isabelle69

    3 stycznia 2012, 16:35

    Trzeba być twardym, nie miętkim! Tak trzymaj. Bardzo zgrabnie wyglądasz w tej sukience, jak 18-nastka. ;-)

  • ajkaQ

    ajkaQ

    3 stycznia 2012, 16:12

    Podziwiam że mimo wszystkiego co przeszłaś jesteś nadal tak optymistyczną, pozytywną i mega sympatyczną osóbką:-) masz mała w sobie wielką siłę i wytrwałość:-) a wyglądasz pięknie:-)i super że masz przy sobie taki skarb jak Twój facet bo takie osoby potrafią dodawać skrzydeł:-) buziaki ogromne :-)))

  • Wasp25

    Wasp25

    3 stycznia 2012, 16:04

    Każdy z nas kryje w sobie pewne tajemnice, o których woli nikomu nie mówić... ale cierpienie jest wpisane w nasze życie i z tym co zsyła na nas los musimy żyć najlepiej jak potrafimy, bo najgorsze co możemy zrobić to się poddać... Także trzymaj tak dalej Kochana, zdrówka życzę! :)

  • kompleksik1991

    kompleksik1991

    3 stycznia 2012, 15:45

    jestes teraz sliczna:) bardzo Ci współczuje nikt nie zasługuje na coś takiego:) ale najważniejsze że sie podniosłaś i wyzdrowiałaś:):) i podziwiam cię że sie nie załamałaś:)

  • PaulinaRajmunda

    PaulinaRajmunda

    3 stycznia 2012, 15:40

    Się wzruszyłam....

  • XXXJAXXX

    XXXJAXXX

    3 stycznia 2012, 15:38

    jeju podziwiam Cię za pogodę ducha,niejedna osoba w Twojej sytuacji by się załamała i zamkneła w sobie, a Ty taka zwariowana,wesoła i pogodna-tymbardziej,że z tego co piszesz może się zdarzyc tak ze choroba powróci-wielki szacun!chyba tak to jest,że osoby które doświadczyły jakieś tragedii,choroby umia bardziej docenić to co posiadają i cieszyć się z tego,a co poniektórzy mają wszystko i narzekają z byle pierdoły...święta prawda by cieszyć się każdą chwilą,ale czasami wtym biegu zapominamy o tym

  • Sunshine...

    Sunshine...

    3 stycznia 2012, 15:21

    Jeej, biedna byłaś... Szkoda, że jeden głupi błąd i człowiek musi tak płacić. Ale najważniejsze, że byłaś silna i udało ci się wrócić do dawnej wagi, a ponadto masz wspierających Cię bliskich :) I masz rację to do czerpania radości z życia - piękna puenta całej historii ;) Trzymaj się, S.

  • Naaii

    Naaii

    3 stycznia 2012, 14:34

    Ślicznie teraz wyglądasz.. nie widać, żebyś w ogóle kiedyś miała taką chorobę.. wiem, że jest to ciężka choroba.. uczyłam się o niej w szkole masażu.. :( Echh.. biedna ;** najważniejsze, że już jest ok! 3mam kciuki oby więcej nic złego Ci się nie przytrafiło! Powodzenia! ;**

  • zemra79

    zemra79

    3 stycznia 2012, 14:29

    Wow zaskoczylas mnie totalnie calym swoim wpisem. dzielna z ciebie dziewczyna. a jak widzimy wiara w siebie czyni cuda, bardzo duzo pomaga na pewno nie jest ci lekko ale najwazniejsze ze masz kochanego, wspanialego narzeczonego i najblizszych

  • Tysiia

    Tysiia

    3 stycznia 2012, 14:29

    Maleńka jesteś wielka, z zapartym tchem przeczytałam Twoją historię, przykra sprawa, jednak jak mamy coś za sobą to już jesteśmy silniejsi. Trzeba twardo iść do przodu, cenić każda chwilę! tak jak piszesz :))))) podziwiam Ciebie, ale z drugiej strony wiem o czym piszesz bo sama też przeszłam przez piekło cholernej dolegliwości która zamieniła się w chorobę, i każdy dzień jest niewiadomą a póki co powiedzmy sobie do lustra : KOCHAM CIĘ ŻYCIE :) buzialek :*

  • agressiva

    agressiva

    3 stycznia 2012, 14:25

    Szczery, poruszający wpis. Trzeba się cieszyć z każdego dnia.

  • eriss266

    eriss266

    3 stycznia 2012, 14:19

    Najważniejsze że potrafisz cieszyć się życiem a nie siedzisz zamknięta w czterech ścianach. Jesteś śliczną kobietką i z uśmiechem Ci do twarzy. Życzę Ci dużo zdrówka bo całą resztę możesz sobie kupić :)