No tak przysłowia mądrością narodu jak to mówią
Wzięłam sobie do serca Wasze rady i postanowiłam przewziąć swoją upartość i zawziętość, w sumie to na siebie już potem byłam zła a nie na Niego, no ale po kolei..
Przemyślałam sprawę i doszłam do wniosku ze nie warto trwać przy swoim, tym bardziej ze Łukasz nie jest pamiętliwy i szybko odpuszcza nawet jeśli ja zawiniłam. Tym razem wina była po środku ale wojnę rozpętałam niepotrzebnie ja. Zwalił wszystko na chormony przed-okresowe, pośmialiśmy się nawet , a potem mnie jeszcze przepraszał za te niedomówienia z przyjazdem na cały dzień. ON MNIE PRZEPRASZAŁ...i docenił ze tak szybko odpuściłam i Jemu i sobie ( bo musicie wiedzieć ze po kłótni ON już chce wrócić do normalnej wesołej gadki a ja jeszcze zadręczam Go swoim humorem, bo nie potrafię tak szybko się przestawić i zapomnieć o danej sytuacji bez względu czyja wina była)
jej jaki ON jest wspaniały....
Ach no i obiecał ze jak będzie miał już swoje autko i mrozy troszkę odpuszczą będziemy się częściej widywać hurra:)
No i tak jak sobie postanowiłam zaczęłam akcję wzmożonej aktywności :) A wyglądało to następująco. Przed południem kiedy już ogarnęłam obiad włączyłam sobie ulubioną playlistę i przez całą godzinę wykonywałam wszystkie ćwiczenia które wyciskały ze mnie siódme poty a mianowicie biegałam po pokoju jak TheBill, ale co tam nikt nie patrzył;) dużo wirtualnej skakanki, pajacyki, wszelkie bliżej nie określone ćwiczenia które aktywizowały ręce i nogi (wtedy spalamy najwięcej kalorii) no i szalone tańce wszystko w clubowym szybkim rytmie. Pod koniec tak mnie łydki bolały że szok, ale podejrzewam że jutro dopiero poczuję, hmmm to chyba nie było zbyt mądre bo jutro się nie ruszę z bólu, trzeba było stopniowo, ale wolałam od razu żeby nie stracić zapału...
Popołudniu godzinkę pojeździłam na rowerze oglądając Rozmowy w Toku:) potem pół godziny brzuchów, ćwiczeń na uda , pośladki i talię. Ach jestem z siebie dumna:) Kalorycznie.. zmieściłam się w 1400 :) w tym poranne ciastko i kawa była;)
Na imprezę nie pojechałam tak jak przypuszczałam mróz mnie zniechęcił odpowiednio, ale nie ma tego złego..nadrobiłam zaległości w serialach:)
Dzisiaj planuję podobny dzień:) pod względem aktywności-SCHUDNĘ te 4 kg choć bym paść miała:) zobaczę te 48! nie sądzę aby to nastąpiło w marcu ale do przymiarki ślubnej w maju na BANK! Musze w tej kiecuni wyglądać olśniewająco!!!
MENU:
duży kawałek ciasta marchewkowego i kawa 300 kcal
jabłko 70 kcal
zupa jarzynowa 250 kcal
sok z grapefruita 100 kcal
activia 100 kcal
ciasto marchwiowe po raz drugi 200 kcal
tuńczyk z porem i majonezem light 150 kcal
RAZEM 1200 kcal
Dzisiaj znowu odpuszczam imprezę, kurczę tęskno mi do tańców na parkiecie buuu
No ale jeszcze tydzień wytrwam aż te mrozy trochę odpuszczą...
a w niedziele choć by było -30 to jedziemy na dancing!!!
Nutka dla Iw i BrightNight żeby nie było focha;p
http://www.youtube.com/watch?v=6ekiJfejTCQ
Ściskam Was mocno :* Miłego dnia:*
Kurcze długa ta notka wyszła, ciekawe kto dotrwał do końca i przeczytał wszystkie rozciągnięte wątki:)
Dla tych moja fotka z gorącym buziakiem Love Yaa:*
(Lat 22, 57 kg)
Wzięłam sobie do serca Wasze rady i postanowiłam przewziąć swoją upartość i zawziętość, w sumie to na siebie już potem byłam zła a nie na Niego, no ale po kolei..
Przemyślałam sprawę i doszłam do wniosku ze nie warto trwać przy swoim, tym bardziej ze Łukasz nie jest pamiętliwy i szybko odpuszcza nawet jeśli ja zawiniłam. Tym razem wina była po środku ale wojnę rozpętałam niepotrzebnie ja. Zwalił wszystko na chormony przed-okresowe, pośmialiśmy się nawet , a potem mnie jeszcze przepraszał za te niedomówienia z przyjazdem na cały dzień. ON MNIE PRZEPRASZAŁ...i docenił ze tak szybko odpuściłam i Jemu i sobie ( bo musicie wiedzieć ze po kłótni ON już chce wrócić do normalnej wesołej gadki a ja jeszcze zadręczam Go swoim humorem, bo nie potrafię tak szybko się przestawić i zapomnieć o danej sytuacji bez względu czyja wina była)
jej jaki ON jest wspaniały....
Ach no i obiecał ze jak będzie miał już swoje autko i mrozy troszkę odpuszczą będziemy się częściej widywać hurra:)
No i tak jak sobie postanowiłam zaczęłam akcję wzmożonej aktywności :) A wyglądało to następująco. Przed południem kiedy już ogarnęłam obiad włączyłam sobie ulubioną playlistę i przez całą godzinę wykonywałam wszystkie ćwiczenia które wyciskały ze mnie siódme poty a mianowicie biegałam po pokoju jak TheBill, ale co tam nikt nie patrzył;) dużo wirtualnej skakanki, pajacyki, wszelkie bliżej nie określone ćwiczenia które aktywizowały ręce i nogi (wtedy spalamy najwięcej kalorii) no i szalone tańce wszystko w clubowym szybkim rytmie. Pod koniec tak mnie łydki bolały że szok, ale podejrzewam że jutro dopiero poczuję, hmmm to chyba nie było zbyt mądre bo jutro się nie ruszę z bólu, trzeba było stopniowo, ale wolałam od razu żeby nie stracić zapału...
Popołudniu godzinkę pojeździłam na rowerze oglądając Rozmowy w Toku:) potem pół godziny brzuchów, ćwiczeń na uda , pośladki i talię. Ach jestem z siebie dumna:) Kalorycznie.. zmieściłam się w 1400 :) w tym poranne ciastko i kawa była;)
Na imprezę nie pojechałam tak jak przypuszczałam mróz mnie zniechęcił odpowiednio, ale nie ma tego złego..nadrobiłam zaległości w serialach:)
Dzisiaj planuję podobny dzień:) pod względem aktywności-SCHUDNĘ te 4 kg choć bym paść miała:) zobaczę te 48! nie sądzę aby to nastąpiło w marcu ale do przymiarki ślubnej w maju na BANK! Musze w tej kiecuni wyglądać olśniewająco!!!
MENU:
duży kawałek ciasta marchewkowego i kawa 300 kcal
jabłko 70 kcal
zupa jarzynowa 250 kcal
sok z grapefruita 100 kcal
activia 100 kcal
ciasto marchwiowe po raz drugi 200 kcal
tuńczyk z porem i majonezem light 150 kcal
RAZEM 1200 kcal
Dzisiaj znowu odpuszczam imprezę, kurczę tęskno mi do tańców na parkiecie buuu
No ale jeszcze tydzień wytrwam aż te mrozy trochę odpuszczą...
a w niedziele choć by było -30 to jedziemy na dancing!!!
Nutka dla Iw i BrightNight żeby nie było focha;p
http://www.youtube.com/watch?v=6ekiJfejTCQ
Ściskam Was mocno :* Miłego dnia:*
Kurcze długa ta notka wyszła, ciekawe kto dotrwał do końca i przeczytał wszystkie rozciągnięte wątki:)
Dla tych moja fotka z gorącym buziakiem Love Yaa:*
(Lat 22, 57 kg)
Iwantthissobadly
3 lutego 2012, 22:44Kochanie co do nutki bardzo fajna hehe;D taka śmieszna ale jednak pozytywna:D ale ja tutaj muszę być wyjątkowa pamiętaj:P nie lubię się dzielić i jestem wielce samolubna;D co do zdjątka-wyglądasz ślicznie!:))co tu dużo mówić:)jejku Słonko jak ja żałuję,że nie byłam by Ciebie pocieszyć!siedziałam i zakuwałam!jejku ale najważniejsze,ze już jest dobrze i z resztą wiadomo,że byłoby dobrze no,tylko akurat vwtedy nie mogłam Cie pocieszyć no:(ale najważniejsze,że już jest oki Słonko!i niech już będzie ciepło no!:D buziole Skarbie:)
agressiva
3 lutego 2012, 18:01ładna ta sukienka, lubię takie proste kroje ;) masz baaaardzo kocie oczy :)
BlackWithDreams
3 lutego 2012, 13:49Dopiero dzis zobaczyłam Twój wpis o tej kłótni i żałuję,że nie mogłam Cie wesprzec :( No ale teraz ciesze sie bardzo,że juz jest dobrze :) Chyba kazda z nas jak jest przed @ to znajdzie powód do kłótni...;) i jeszcze Cie przepraszał, no wspaniały jest :) ja po kłotni nieważne z czyjej winy tez od razu nie moge sie przestawic na normalną atmosfere. Ładny sobie wycisk dałas ;) mam nadzieje,ze jednak az tak łydki juz nie bolą :) ale zapał złapałas :) i tak powinno byc :) ja równiez wierze,że w maju zobaczysz 48kg :)) śliczna sukienka :) aaaa i dotrwałam do samego konca, więc odsyłam buziaka ze zdjęcia hehe :)))
pauvrette
3 lutego 2012, 13:49Jak się cieszę, że już wszystko dobrze między Wami :) Co za urocze zdjęcie piękna śliczności Ty moja! :)) Bardzo podziwiam Cię za tą aktywność, z resztą wiesz ;) No i taką samą sukieneczkę miała moja koleżanka z ławki z podstawówki ;) Byłam na jej weselu 2 lata temu :) Tyle, że ona była kilka miesięcy po urodzeniu maleństwa no i wiadomo 'troszkę' się jej przytyło :) Ty z taką wagą będziesz wyglądać idealnie ;)
Forgetminot
3 lutego 2012, 12:48No to dobrze, że Ci się z mężczyzną ułożyło :) ! na pewno będziesz wyglądała w niej bosko :)
Nefertiti1985
3 lutego 2012, 12:23Super, ze wszystko sobie wyjaśnianie :))))) ja też tak mam ze swoim Łukaszem :) lecz mój niestety jest pamietliwy ;/ czasem dobrze się tak wyszaleć i wytanczyc w zaciszu swojego domku! Ja zapisałam się na zumbe i dzisiaj ide 1 raz! Pewnie będzie super :D ...skoro mówisz ze spalasz najwięcej jak ruszają się też nogi i ręce i będziesz polamana to ja chyba.wogole nie wstanę jutro do pracy będę w takim stanie :)))) haaaaaaaaaaaa...i dotrwalam do końca! Dla Ciebie też buziakiiiii slicznoto :***
Zudoarichiko
3 lutego 2012, 11:36Dobrze że się pogodziliście nie ma co tracić życia i pięknych chwil na troski i żale . Też muszę uskutecznić ćwiczenia .. ze stepperku zrezygnowałam bo strasznie zaczęły mi się rozbudowywać łydki co nie powiem ale mnie przeraża !!
smutekk
3 lutego 2012, 11:10dasz rade do marca kawalek a 4 kg to nie tragedia:)
Tysiia
3 lutego 2012, 11:04Buzia Pyszczku :))) fajna jesteś, taką kumpelę jak Ty mogłabym mieć za ścianą i na kawusię się spotykać od czasu do czasu i ploteczki :PPPP i jakieś wspólne maratony hehe :))) ja oczywiście zawsze czytam wszystko :)))))) po za tym zajebiście, że z Łukaszem się już wyklarowało, taaak to z miłościa jest ;D kotnia przychodzi i zaraz odchodzi i bardzo dobrze ;d;d;d;d jestem z Ciebie dumna :)))))))))))))))
Nudes
3 lutego 2012, 09:01ja przeczytałam wszystko a co :) hihi .. Kochanie jak tak Cię czytam to norrmalnie jakbym czytała o sobie ..te wasze kłótnie w 100% przypominają moje i D :D ... noo i zazdroszczę tych wyciskających ćwiczeń :) mi sie nie chce dupci ruszyć :p
fcuk0
3 lutego 2012, 08:40a ja przeczytałam wszstko! uparciuch jesteś, ale dobrze, że odpuściłaś po kłótni:) Ja się szykowałąm na dziś lub jutro na bibkę, ale w takim stanie nie dam rady. Toż to ja umierrrram! paskudne choróbsko!;/ Sukienka ślubna jest śliczna. Nie sprzedawaj jej!:D za 10-12lat zgłoszę się po nią do Ciebie;p hehe. Buziaki, buziaki maluchu!:)
ajkaQ
3 lutego 2012, 07:53buziak kochana dla Ciebie też, Ty nasz słodki sweet dziubku;-) wielkie brawa za ....po 1. wyciągniecie łapki i odpuszczenie dzięki czemu od razu masz humor piękny:-)) po 2. trzymanie diety po 3. aktywność no dałaś czadu z tymi ćwczeniami, po4. nutka....super :-)))i uda się, będzie 48 dasz radę, wierzę w Ciebie :-))buziak
BrightNight
3 lutego 2012, 06:44no i focha nie ma:) Kama Ahava:) no i super, że odpuściłaś:)
paulakroliczek69
3 lutego 2012, 01:08ja wytrzymałam:P Ciekawy ten wpis. Fajnie ze jestes taka aktywna , duzo tym zdziałasz. Wierze w to ze schudniesz do tej wymarzonej wagi:P a ta piosenka hmmmmm,.. hehe
Neli21
3 lutego 2012, 00:27Dotrwałam, przeczytałam :) żeby ja chociaż tyle ćwiczyła :/ grrr, ja dzisiaj zjadłam kinder bueno ale nauka tak mnie wykańcza, że to jakaś masakra:(( w dodatku nic nie umiem:((