Dzisiaj nic ciekawego, nie poszłam biegać, bo jakoś tak się wstydziłam przy rodzicach rozgrzewać itp. :p A tak poza tym... To nic ciekawego w sumie się nie dzieje, więc przejdę do bilansu.
Menu:
9.30:
4 naleśniki (360) + 4 łyżki jogurtu (60) = 420kcal
12.00:
2 małe grahamki (260) + 4 plasterki polędwicy (40) + ogórek (10) = 310kcal
16.00:
3 marchewki (60) + 2 jabłka (100) = 160kcal
+ w 68 domowych ciastek = 320kcal
Razem: 1210kcal
Aktywność:
-abs z Mel B
- 60 brzuszków skośnych
Płyny:
2L jeaaa!
No także dzisiaj średnio. :/ Jutro też nie pójdę biegać, bo rodzice też będą w domu, ale w poniedziałek jak będzie pogoda w miarę to raczej powinnam ruszyć ten mój tłusty tyłek. :p
A tak w ogóle to ja chcę już poniedziałek, bo chcę ważenie! Spodziewam się raczej dobrych wyników, no ale zobaczymy. :p
Do jutra. :)
Zabka92
14 lipca 2012, 17:12też się wstydzę cokolwiek ćwiczyć jak ktoś jest w domu :)
goodvibrations
14 lipca 2012, 15:29Dobry pomysł z tym bieganiem ;). Częściej!
imperfect1997
14 lipca 2012, 13:59Czemu nie dodasz masła do tych grahamek? Wgl nie jesz tłuszczu ;/
YesYouCan
14 lipca 2012, 13:26Moi rodzice również byli sceptycznie nastawieni do biegania. Nabawiłam się przez nie zapalenia gardła i dwa tygodnie leżałam w łóżku. Ale nawet to mnie nie zniechęciło. Teraz wychodzę bez problemu, to nasz wybór co robimy. A przecież lepiej się ruszać niż siedzieć przed telewizorem. ;)
KeepCaaalm
14 lipca 2012, 12:24Eh u mnie też pada i wgl ... Chcialabym w końcu wyjść z tego domu na dłuuuuuuuuuuuuuuuugi spacer : )
veinn
14 lipca 2012, 12:18Całkiem smacznie. ;) Podasz przepis na domowe ciastka?