Nie radzę sobie. Czuję, że mam problem. A nie mówiłam o nim nikomu od jakiegoś roku, zatrzymywałam to wszystko dla siebie i próbowałam walczyć z tym sama. Dlaczego nikomu nie mówiłam? Po pierwsze: nie chcę, żeby ktoś uznawał mnie jako jakiegoś psychola. Po drugie: to zawsze ja byłam ta najtwardsza, najwięcej się 'uśmiechałam' itp. Nie chcę pokazywać tej słabej strony. Ale ja tak nie mogę, co to za sens... Jak to człowiek może udawać. W domu ryczy po kątach, nie wie co ze sobą zrobić, a wśród ludzi potrafi tak udawać. Potrzebuję pomocy, dlatego przyznam się otwarcie tutaj, bo ludziom wokół mnie po prostu boję się przyznać. A więc... Mam częste kompulsy. 1 na dzień to minimum. Potrafię tyle zjeść... A dlaczego? Nie wiem. Mam wrażenie, że to uczyni mnie szczęśliwszą. Najlepiej czuję się gdy coś jem. Wypchany żołądek to dla mnie codzienna norma do spełnienia - wtedy czuję się zadowolona. W pewnym sensie. Bo z drugiej strony przychodzą wyrzuty sumienia. W ciągu ostatnich kilku miesięcy miałam różne stany. Bywało i tak, że bardzo płakałam bo nie mogłam sobie poradzić z samą sobą. Żądza jedzenia była silniejsza ode mnie. Ja czuję, że ja MUSZĘ jeść. Po prostu muszę. Bywało tak, że przeglądałam zdjęcia na tumblrze a najchętniej zatrzymywałam się na samookaleczaniu i anorektyczkach. Widziałam w tym to, co ja powinnam otrzymać. Za karę, za to jaka jestem i że nie umiem sobie poradzić z tym, co sama robię. Był taki moment, kiedy wbijałam sobie paznokcie w uda. Za karę. Był taki czas kiedy wymiotowałam. To znaczy zdarzyło się raz, bo potem strach jednak okazał się silniejszy. I wiecie co? Boję się. Ja nie chcę tak dłużej. Chcę być normalna. Pozbyć się tych czarnych myśli....
bdldorotko
17 lutego 2014, 18:33Nie bierz sobie tego jak obelgę ale powinnaś porozmawiać z psychologiem i wcale nikt w około ciebie nie musi o tym wiedzieć. Zrób coś dla siebie i nie tłum tego w sobie.