Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień ok :)


Dzisiaj było spoko, tylko mogłam batona nie jeść. Wczoraj jak byłam w sklepie to kupiłam sobie batona musli. nie wiem po co, nie zjadłam go, został w torebce. Mogłam go schować do szafki a tak to zabrałam do pracy i tam mnie skusił... 

śniadanie: 2 kromki chleba: jedna z masłem, serem żółtym, szynką, pomidorem, papryką, jedna z Almette i pomidorem

2 sniadanie: ten baton, sałatka( kapusta pekińska, pomidor, papryka,ogórek konserwowy), bułka z dynią

obiad: barszcz biały, kromka chleba, 2 cukierki fresh&fruity, szklanka soku jabłko-mięta

Kolacji jeszcze nie było, ale myslę, że jak już ją zapiszę to będę trzymać się planu :P

kolacja: reszta tej sałatki i coś jeszcze, ale co? Może jedna tekturka z plastrem szynki. 

Tak bardzo bym chciała wytrzymać na diecie tyle żeby chudnąć... chyba się zważę jutro rano. Pewnie nic tam nie ubyło ale zobaczymy. 

EDIT: Kolacja zjedzona zgodnie z planem, razem ok 1800 kcal. Mam straszną ochotę na chipsy :( 


Dalej mam mały stres związany z pracą. Masakra, się wpakowałam w takie łajno że szok. 


A już w ten weekend znowu na studia:) ciesze się, brakowało mi nauki, serio. 

Zamierzam wstawać pół godziny szybciej żeby mieć rano więcej czasu dla siebie, wejść na neta, wypić w spokoju kawę, nie robić pięciu rzeczy na raz i takie tam... No dzisiaj mi się udało wyczołgać tylko 15 minut wcześniej ale w sumie i tak internet mi nie działał :D