Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kocham książki, lubię gotować, uwielbiam kosmetyki i makijaże. A no i lubię jeść :) to mój nałóg... Uważam, że powinnam schudnąć ponieważ mam dość ładną twarz i uważam, że pod tym tłuszczem kryje się bogini seksu :P

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4287
Komentarzy: 2
Założony: 7 października 2012
Ostatni wpis: 15 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
klusekkk

kobieta, 30 lat, Opole

170 cm, 104.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 października 2014 , Komentarze (1)

To juz chyba 5 dzień odkąd powiedziałam sobie, że schudnę. Nie pamiętam dokładnie. Patrzyłam wtedy na wagę ale miałam okres i stwierdziłam, że odejme 3 kg... No i dzisiaj się zważyłam i chyba wtedy przesadziłam z tym odejmowaniem :D 

No rano było dokładnie 80 kg... No więc muszę zmienic na pasku. No to teraz mam dokładnie 20 kg do zrzucenia. I pomyśleć, że kiedyś miałam tylko 10 i mi nie wyszło... 

Jak patrze na te liczby to się czuje jak gruba świnia, ale jak patrze w lustro to widzę troche puszystą ale jednak atrakcyjną kobietę :P 


sniadanie: 1,5 kajzerki: 1 z serkiem do smarowania jakiś z szynką, jajkiem i pomidorem, 0,5 z  serem, szynką, jajkiem pomidorem

2 sniadanie: placuszki z łyżką miodu z tego przepisu: http://vitalia.pl/index.php/mid/118/fid/1480/diety...

obiad: barszcz biały, pól kajzerki, 3 cukierki

Na kolacje będzie: biały ser z jogurtem naturalnym i cebulką, do tego jedna lub dwie tekturki, może jakaś papryka czy pomidor

Razem ok. 1900 kcal

Trochę bym ograniczyła kcal, codziennie mi wychodzi mniej więcej tyle. 

Może przestałabym te cukierki jeść :D

14 października 2014 , Skomentuj

Dzisiaj było spoko, tylko mogłam batona nie jeść. Wczoraj jak byłam w sklepie to kupiłam sobie batona musli. nie wiem po co, nie zjadłam go, został w torebce. Mogłam go schować do szafki a tak to zabrałam do pracy i tam mnie skusił... 

śniadanie: 2 kromki chleba: jedna z masłem, serem żółtym, szynką, pomidorem, papryką, jedna z Almette i pomidorem

2 sniadanie: ten baton, sałatka( kapusta pekińska, pomidor, papryka,ogórek konserwowy), bułka z dynią

obiad: barszcz biały, kromka chleba, 2 cukierki fresh&fruity, szklanka soku jabłko-mięta

Kolacji jeszcze nie było, ale myslę, że jak już ją zapiszę to będę trzymać się planu :P

kolacja: reszta tej sałatki i coś jeszcze, ale co? Może jedna tekturka z plastrem szynki. 

Tak bardzo bym chciała wytrzymać na diecie tyle żeby chudnąć... chyba się zważę jutro rano. Pewnie nic tam nie ubyło ale zobaczymy. 

EDIT: Kolacja zjedzona zgodnie z planem, razem ok 1800 kcal. Mam straszną ochotę na chipsy :( 


Dalej mam mały stres związany z pracą. Masakra, się wpakowałam w takie łajno że szok. 


A już w ten weekend znowu na studia:) ciesze się, brakowało mi nauki, serio. 

Zamierzam wstawać pół godziny szybciej żeby mieć rano więcej czasu dla siebie, wejść na neta, wypić w spokoju kawę, nie robić pięciu rzeczy na raz i takie tam... No dzisiaj mi się udało wyczołgać tylko 15 minut wcześniej ale w sumie i tak internet mi nie działał :D


13 października 2014 , Komentarze (1)

śniadanie: 2 kajzerki : 1 z kotletem z kurczaka i serem, pół z serkiem Almette i ogórkiem konserwowym, pół z serem i pomidorem. ( poszalałam z tym kotletem i z tymi aż dwiema kajzerkami, nie wiedziałam, że to miało tyle kcal aż...)

2 śniadanie: gruszka

obiad: ziemniaki, jajko sadzone, surówka z kapusty pekińskiej i marchewki

kolacja: sałatka (z kapusty pekińskiej, marchewki pomidora, papryki, ogórka, cebuli), dwa chlebki Wasa, plaster polędwicy sopockiej

 no i po obiedzie te głupie cukierki... Fresh&fruity... ok 5 szt, to najlepsze cukierki jakie jadłam, strasznie je lubię a mama znowu je kupiła :( Same mi sie do paszczy pchają... 

wyszło ok 2000 kcal. 

zdaje sobie sprawę z błędów jakie popełniam, powoli dojdę do ładnego menu i ładnej figury :) nie wszystko na raz... 

No ale na weekend poszło mi wyjątkowo dobrze, biorąc pod uwagę fakt, że był to weekend :)

12 października 2014 , Skomentuj

a więc dzisiaj siedziałam sama w domu i nagle poszłam do kuchni, zaglądam do szafki ze słodyczami i zastanawiam się co by zjeść. Często wlasnie robie to calkiem nieświadomie, mózg się odzywa, że przecież miałam nie jeść takich rzeczy gdy już mam zakazaną rzecz w ustach. A wtedy to już ciężko sobie powiedzieć "dobra, zjadłam to jedno ciastko, ale muszę się opanować i więcej nie jeść"... 

Dzisiaj jednak zastanawiając się co zjeść pomyślałm o tym, że może po prostu czas na kolejny posilek? No i faktycznie, od śniadania minely prawie 4 godziny. Wybrałam mandarynkę i Activię do picia. Jestem z siebie taka dumna :) Już od dłuższego czasu nie walcze ze sobą i spełniałam każdą swoją zachciankę... 

Mam stresa w związku z pracą... Jak powiedzieć szefowej, że jest kretynką tak żeby nie poczuła się urażona? I że wszystkie problemy zniknęłyby gdyby zwolniła taką jedną bo to przez nią mamy problem? Oczywiście nie mówiąc tego dosłownie, nie chciałabym wyjść na świnie... 

Czasem się zastanawiam, że mam dopiero 20 lat, to moja pierwsza praca i czy mam prawo czegoś wogóle wymagać... Mialysmy z koleżanką określone godziny pracy, pracowalysmy w ten sposob 3 miesiące. We wrześniu okazalo się, że ona idzie na studia DZIENNE!!! I zamiast pracować na zmiany to ona może być 3-4 dni w tygodniu na 12 godzin a te inne 3 lub 4 dni ja musze byc 12... tylko ja wcale nie chce tak po 12 h... co z tego ze potem te 3 lub 4 dni mam wolne jak praca 12 godzin mnie po prostu wykancza...

Ja się czuje jakby oni wszyscy zwalali wine na mnie, że to JA nie umieć się dogadać! ale jak tu sie dogadać jak ja zostałam do tego "zmuszona"... dogadać to się mozna gdy obydwie osoby są elastyczne, idzie na jakieś kompromisy... a tu po prostu nie da sie no bo jak jak ona sobie planu zajęć przecież nie zmieni... Myślalam, że szefowa będzie na tyle mądra, że ją zwolni, ewentualnie, że zwolni nas obydwie. A jakie ma rozwiązanie? Zatrudniła 3 osobę... to też jest bez sensu, bo dzieląc godziny na 3 to każda zarobi... 500 zł... Dobija mnie już ta sytuacja strasznie... 

Musiałam się wygadać :)

10 października 2014, Skomentuj
krokomierz,882,9,62,7873,582,1412949785
Dodaj komentarz

10 października 2014 , Skomentuj

Ale ze mnie kretynka. Napisałam, dodałam i co? I usunęłam go gdy usuwałam wszystkie poprzednie wpisy... :(

A więc... ile razy mozna popełniać ten sam błąd? Czy jestem aż tak słaba psychicznie? Przecież potrafię walczyć o swoje, praktycznie zawsze mam to czego chcę. Więc czemu jeszcze nie schudłam? Nie potrafię walczyć sama ze sobą, czy jestem dla siebie zbyt dobrym przeciwnikiem?

Tyle ostatnio u mnie się zmieniło w życiu. skończyłam szkołę, znalazłam pracę, rozpoczęłam studia, zaręczyłam się... Fajnie by było do moich małych sukcesików roku 2014 dodać "SCHUDŁAM" :) 

JA KAROLINA,

Przysięgam sobie, że powracając tu, do Vitali chyba 10 raz, znajdę inspirujące, motywujące blogi, będę odwiedzała tą stronę codziennie, inspirowała się osobami bardziej doświadczonymi ode mnie. Będę dzielnie walczyć ze swoimi słabościami.

"Mieć pomysł, mieć plan i trzymać się go wytrwale, wytrwale, wytrwale..." - z książki "Zabawa w porwanego" Peter Abrahams. Na okładce jest napisane, że to ulubiony pisach Stephena Kinga. Polecam :)

Mam pomysł, mam prawie plan, teraz się tego trzymać wystarczy... niby proste, prawda? :)