Przecież tylu osobom udało się osiągnąć sukces w odchudzaniu. Dlaczego mnie miało by się nie udać?:)
Mam wsparcie. No i widzę siebie chudą. Taką idealną.
Dziś w 1200kcl się zmieściłam, ale żarełko trochę śmieciowe było :| Byłam u Ukochanego cały dzień i obiad wszamałam u niego. I były to 3 małe ziemniaki, trochę kapusty kiszonej i mały kawałek ryby.. w panierce... Ale reszta dnia była już grzeczna:) Z resztą nie chcę mi się za bardzo wierzyć w to, że ta ryba mi się jakoś "odbije" na diecie. Bez przesady.
Poza tym. Jak ja nieziemsko nienawidzę ćwiczyć. Kupiłam skakankę. Wytrzymuję 3 minuty :D No ale staram się... I zmuszam do brzuszkowania. Narazie 100 dziennie. Dobra, idę czytać co u Was. Będzie dobrze!
kacharzynka
18 lutego 2011, 21:30Ja też dziś miałam rybę na obiad i... tą panierkę zostawiłam :) też możesz tak robić jeśli nie masz innego wyboru, zawsze to coś. A chłopak nic Ci nie mówi, żebyś się nie wygłupiała czy coś w tym stylu? Pozdrawiam :)