O rany. 2 tydzień na diecie. Po drodze 2 (tylko!) wpadki - wczoraj 3 pralinki i dziś 4. Dlaczego? Bo BYŁY.
Dziś chciałam rozpocząć wyzwanie. Ale włączyłam sobie Kości i sobie mówię: jutrooo... Ale za chwilę myślę: Hej! Chcesz schudnąć czy nie? No i chcę:)
Rozpoczęłam. O ranyy, pot się lał. Z kilkoma ćwiczeniami miałam problem. No i nie zrobiłam Tiffany na boczki, bo umierałam już, no. Może od następnego tyg.
Ostatnio na głównej tak dużo wpisów jak ktoś schudł 30, 40, 50 kg. Jeju! Jak one mogły to ja nie dam rany 10? Dam radę!
heres.to.be.fit
20 stycznia 2014, 23:41trzymam kciuki i życzę powodzenia:)
dorciaw1980
20 stycznia 2014, 23:41No pewnie, ze dasz rade. Porozciagaj sie dokladnie po treningu, to nie bedzie bolalo tak jutro:)
ZizuZuuuax3
20 stycznia 2014, 23:32Ja również schudłam lekko ponad 50 kg :) więc i Ty dasz radę, wystarczy chcieć, a Ty chcesz..prawda? ;>