Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
06.05.2013


To już drugi dzień. Daję radę. Ahahaha, może to jest śmieszne, ale każdy dzień jest dla mnie złotem. Ciężko się zebrać w sobie i zdecydować się na odmawianie sobie smakołyków. A 2 dni to już mały sukces. I jak tylko wciągnę się w ten wir to wytrwam każdy kolejny dzień. Podziwiam ludzi, którzy mają tyle siły- biegają, chudną- myślałam że jestem twarda i ja też tak pottrafię- ale nie- ja mam słabostki. Trochę dzisiaj zamulałam i czułam że organizm nie wie co się dzieje, ale musze dać radę. Jestem po prostu gruba. I to nie sprzyja dobremu samopoczuciu, bycie grubym jest ble. Zwłaszcza jak przestajesz tolerować te swoje kilogramy. Powiem szczerze, że boję się odchudzać, bo wiem że predzej czy później znowu wróci to co było i że znowu będę jeść i znowu będę gruba. Boję się chudnąć. Czy mogę być taka na dłużej? Mam wrażenie że nie. Jak już rośnie mi brzuch to znaczy że naprawdę jest źle. A jak mam niskie majtki to brzuszek widać podwójnie. Uciekam, idę spać. Jutro kolejny dzień walki. Muszę jeść trochę więcej. Wypijam ile się da, ale nie liczyłam- nie wiem czy były to 2 litry...ja nigdy nie lubiłam pić za dużo. I tylko jeśli będę się zmuszać- a jak przestanę to znowu będę sucha jak gałązka.