Nie pisałam, bo albo pracuje albo robię coś innego i zapomniałam się odezwać. Minął 5 dzień fazy uderzeniowej diety dukana. Dzisiaj zaczynam dzień 6, w którym będę dorzucać warzywka. Największy kryzys to pierwsze 4 dni, wczoraj było już naprawdę nieźle. Muszę pamiętać o co walczę i nie załamywać się o mieć ogromną motywację. W chwilach zwątpienia przypominam sobie jaka jestem gruba i że nie mogę wejść w ładne spodnie i że wyglądam jak kwadratowa dupa. Powinnam się zważyć, czuję że jest lepiej, ale boję się, że będę za dużo myśleć o wadze....no i wiadomo, że w fazie uderzeniowej chudnie się najwięcej i szybko, bo pozbywam się wody z organizmu, a później nie jest już tak łatwo. Chyba nie będę się ważyć. Wejdę na wagę dopiero, gdy będę czuła, że to jest to, że nie mam siły, że słabnę....wtedy będę miała kolejną motywację. Zobaczę. Teraz piję zieloną herbatkę i rozmyślam. Wydaje mi się, że czas tak wolno leci jak jem mniej:))) I chciałabym być już po miesiącu dietki i żeby to tak szybko następowało- to kolejny błąd- nic nie dzieje się szybko, a co szybko nadchodzi to szybko ucieka:) Będę pisać.