Dzieci zaczęły ferie, na tydzień "wyniosły" się z domu na obozy, a ja dzisiaj zaczęłam już taki konkretny trening. Ćwiczenia modelujące, rozciągające, no i bieganie. Dzisiaj bieżnia w domu była "zagotowana" jak na moje możliwości, bo musiałam biegać prawie 40 min. Ale powiem Wam....czuję się fajnie, czuję, że coś w końcu zrobiłam. Tym bardziej że z mężem mamy naprawdę mało czasu na przyjemności (ktoś powie...co to za przyjemność ćwiczyć), ale to zawsze jakieś oderwanie od codziennej pracy, której mamy bardzo dużo, a jak człowiek czuje się fizycznie dobrze, to i większe chęci ma do działania, a nie gnicie tylko w fotelu. Teraz jeszcze pas wibrujący na brzuch....i do przodu. Z drugiej strony nie sądziłam, że będzie mi się chciało. Już tyle razy podchodziłam do różnych ćwiczeń...i zawsze klapa. Fakt, to dopiero początek, ale .....nie ma co wywoływać wilka z lasu. A jak Wam dziewczyny idzie?
loginek2005
20 stycznia 2014, 21:46Ja dopiero w oczekiwaniu na ferie do 15 lutego, właśnie zmykam trening zrobić, bo dzieciaki w łóżkach :)
mam.chwile
20 stycznia 2014, 21:06przynajmniej masz zapał i ćwiczysz :) Powodzenia i wytrwałości. Masz rację, jak nie my, to kto? ;)