Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ok, ok - zrozumiałam


No cóż miałam nadzieję, że obejdzie się bez dodatkowych zakupów, ale widzę, że nie będzie wyboru. Zamówiłam wczoraj sukienkę na Sylwestra i jak przyjdzie to zobaczymy czy się nada. Jest cała czarna z koronką. Może dodatkami zrobię z niej dwa looki - jeden na tą nieszczęsną wigilię i jeden na Sylwestra. W sumie pierwszy raz kupuję coś o tym kroju, więc jeszcze nie wiem czy będę dobrze wyglądać, ale w razie czego odeślę. W najgorszym wypadku - będę musiała poszukać czegoś w okolicznych sklepach - ale naprawdę nie wiem kiedy wygospodaruję na to czas. Pożyczyć nie mam za bardzo od kogo - koleżanki w pracy same narzekają, że znowu trzeba coś skombinować na tą imprezę, siostra dużo grubsza, 2 koleżanki też… Jednak są jakieś minusy w noszeniu rozmiaru 36/38 :)

Wczoraj miałam kiepski jedzeniowo dzień - nie pomyślcie, że załamałam się kiepskimi opiniami na temat sukienki :) Nie wiem co się stało, ale włączył mi się “odkurzacz”. Co chwilę podjadałam - a to herbatnik, a to biszkopt, a to wafel ryżowy, kawałek żółtego sera, plaster wędlinki….. :( zdołowana tym dniem zakończyłam go wypiciem połowy piwa - oczywiście kolacji nie zjadłam, bo wcześniej nawrzucałam w siebie byle czego i nie byłam głodna. Nie pomogło też to, że miałam wczoraj dzień urlopu, bo musiałam pójść z córką do lekarza i miałam wszystko pod ręką. Nie tak jak w pracy, gdzie jak nie wezmę czegoś z domu to nie zjem.:< Może to 5 dni do okresu tak na mnie działa? Sama nie wiem - nie chcę się tłumaczyć, to generalnie było głupie. Ale dzięki temu zauważyłam pewną prawidłowość. Po zjedzeniu kilku biszkoptów czy herbatników nagle pojawiała się totalna senność i wczoraj wieczorem usypiałam już o 21.20, gdzie normalnie chodzę spać koło 23. Ciekawe czy to jest tak wyraźnie zauważalne u kogoś kto generalnie odżywia się w porządku, ale miewa takie wpadki czy również u kogoś kto stale odżywia się byle jak. O dziwo nie czuję się dzisiaj bardzo opuchnięta, wszystko się dopięło :)

Wczoraj skończyłam walkę z myciem okien. Teraz pozostaje czekać na deszcz, bo wiadomo, że zawsze pada jak się umyje okna lub samochód :) Zresztą u Michaliny w pokoju okno od środka już jest brudne - “Mamo - paceć!” I to patrzenie kończy się odciśniętymi rączkami, nosem - poprawię za jakiś czas. Na jutro nic nie planuję, bo mamy babskie wyjście z koleżankami z pracy - ma być pizza, ale chyba będę na trzeźwo, bo pewnie pojadę samochodem. Na sobotę przewidziałam generalne porządki w kuchni. Z tym to pewnie zejdzie z pół dnia, zwłaszcza z biegającym koło nóg dzieckiem :)

  • angelisia69

    angelisia69

    24 listopada 2016, 13:32

    wiesz co chyba sie na ciebie wq** jesli to ty deszcz zsylasz!!Bo u mnie padac zaczelo,a tez jestem po oknach hihi Sukienka fajna i na kilka okazji sie nada ;-)

    • Kora1986

      Kora1986

      24 listopada 2016, 13:56

      Ja już myjąc w poniedziałek sprawdziłam, ze w piątek nadają deszcz :-) Dlatego to był mój deadline :-)

  • GrzesGliwice

    GrzesGliwice

    24 listopada 2016, 09:24

    No.... ta już jest całkiem przyzwoita (moim skromnym zdaniem) ;)

    • Kora1986

      Kora1986

      24 listopada 2016, 09:25

      to nie jest dokładnie ta, ale podobna.