Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Fajnie być świętym Mikołajem :-)


Wczoraj po południu piekliśmy kolejną partię pierniczków, żeby Mikołaj jadł świeże :D Po kąpaniu i bajce poszłyśmy z córką do kuchni, położyłyśmy na talerzyku dwa pierniczki i nalałyśmy szklankę mleka. Wszystko postawiłyśmy na stoliku obok łóżka, żeby Mikołaj mógł się posilić jak przyjdzie z prezentami - oczywiście musiałam co chwilę zaglądać czy moja córka sama nie postanowi być świętym mikołajem, który zje ciasteczka :) Jak my się kładliśmy spać położyliśmy na stoliku prezenty, zjedliśmy po pierniczku zostawiając okruszki i wypiliśmy mleko (poświęcę się - najwyżej utyję od tych pierników:)). Mina mojej córki i radość z prezentów dzisiaj rano wynagrodzi mi wszystkie dodatkowe fałdki. Fajnie być świętym Mikołajem :D

W sobotę zgodnie z planem byliśmy we Wrocławiu. Powiem szczerze, że kompletnie nie “czuliśmy” jarmarcznego klimatu….. :| Było tak dużo ludzi, że dla rodziców z dzieckiem w wózku to był koszmar. Nie było jak przejść, nie było nawet jak coś zobaczyć…. Ba - nawet zdjęcie ciężko było zrobić! Przeszliśmy Rynek dookoła i wróciliśmy na kolację do Szwagierki. 3 lata temu byłam w Krakowie i nie było takiego tłoku…. Ponieważ zaplanowaliśmy, że kupimy kilka rzeczy na jarmarku, a się to nie udało to w niedzielę odwiedziliśmy katowicki jarmark. Luźno, kupiliśmy to co mieliśmy w planie…. cud miód!

W niedzielę kupiłam sukienkę na firmową wigilię :) Niestety nie obskoczę jedną sukienką dwóch imprez :) Dzisiaj postaram się zrobić sobie zdjęcie to Wam wrzucę do recenzji - miałam sporo obiekcji przed zakupem, że jest za krótka, ale Mąż zapytał kiedy mam zamiar nosić takie sukienki jak nie teraz. Zresztą widziałam w jego oczy jakiś taki błysk jak mnie zobaczył, więc mimo wątpliwości - wzięłam :) Najwyżej tylko dla niego będę się ubierać :) Dzisiaj też chyba podjadę do innego sklepu, bo widziałam śliczną sukienkę na internecie, która by się nadała na Sylwestra. Jak wszystko pójdzie dobrze to jutro pokażę Wam dwa zdjęcia :) Żeby jeszcze bardziej rozerwało mnie ze szczęścia to dzisiaj idę do fryzjera :) Pora podciąć te moje “zapuszczane” włosy. Wielkiej zmiany raczej nie będzie - określiłabym to jako “odświeżenie” wizerunku :)


Na koniec anegdota z soboty :D Podjeżdżamy pod bramki na autostradzie (ja prowadzę samochód) i mówię do mojego Męża, żeby wyjął z portfela moją kartę. Otwiera portfel, a ja widzę kątem oka, że miejsce na kartę jest puste…. trybiki w głowie zaczynają chodzić jak oszalałe…. mówię, żeby poszukał w torebce. Przejrzał - mówi, że nie ma. Myślę kiedy jej ostatnio używałam, gdzie mogłam ją dać…. nie wiem - czarna dziura. Mąż odpala aplikacje pyta czy ma zastrzegać… po namyślę mówię tak - zanim wrócimy do domu i zacznę jej szukać to ciągły stres, że nam ktoś konto wyczyści. Na którychś światłach otwieram torebkę, a tam w kieszonce na telefon siedzi sobie spokojnie moja karta…. Mój Mąż w śmiech :) Tak oto zostałam na razie bez karty….. Jak przez mgłę przypominam sobie jak ona się tam znalazła. Płaciłam w biedronce i oczywiście zanim zdążyłam pozbierać się z zakupami kasjerka zaczęła już kasować kolejną osobę, więc wrzuciłam kartę do torebki i o tym zapomniałam…. jakbym od razu przy samochodzie ją schowała to by nie było tej całej sytuacji. Ale nie powiem - stresik był :) Przynajmniej mój Mąż ma powód do radości, że jego poukładana żona wycięła taki numer :D

  • BlueLilly

    BlueLilly

    6 grudnia 2016, 23:56

    ...a jak dobrze byc dxieckiem obdarowyanym przez mikolaja. ;) w patek tez chcialam przejsc sie po xmas market w Manchesterze. Skonczylo sie szybkim przecisnieciem na druga strone placu i lunchem w knajpce na bocznej uliczce. Nie cierpie takich tlumow.

  • GrzesGliwice

    GrzesGliwice

    6 grudnia 2016, 09:48

    Dlatego ja wpierw pakuję zakupy a dopiero później płacę... ;) Ale dobrze, że karta się znalazła. Wszyscy wiemy, że nie potrzeba pinu do karty aby wyczyścić konto -ech...

    • Kora1986

      Kora1986

      6 grudnia 2016, 09:52

      Masz rację, ale jak Ci emeryci mi sapią potem do ucha to oczywiście grzecznie szybko się zabieram... jak się potem okazało kosztem karty...

    • GrzesGliwice

      GrzesGliwice

      6 grudnia 2016, 09:57

      A ja wręcz odwrotnie... oni "sapią" a ja jeszcze wolniej... hi hi To samo na drodze -ha ha! ktoś mnie chce pogonić trąbiąc (nie mówię o zwróceniu uwagi gdy się zagapię na światłach) to później przez 2-3 minuty nie pojedzie szybciej niż 30 km/h -i nie mów mi, że jestem "chamski" -wiem o tym! ;-P

    • Kora1986

      Kora1986

      6 grudnia 2016, 10:23

      :-)

  • Naturalna!

    Naturalna! (Redaktor)

    6 grudnia 2016, 09:24

    wiesz, ja dwa razy sprawdzam po wyjściu ze sklepu czy mam portfel i kartę, tak już mam. ale jak wypłacałam kasę z bankomatu to 2 razy zapomniałam, bo sie zagadałam z moim Jedynym i ... musiałam leciec potem do banku :) w niedzielę też byłam na jarmarku świątecznym i ... spieprzaliśmy stamtąd szybko jak się dało, OKROPNOŚĆ!!! czekam na fotę w kiecce :) i nowej fryzurce :)