Wczoraj podczas wizyty u babci Miśka zrobiła się jakaś nieswoje, nie uśmiechała się, nie emocjonowała skokami (moja mała kibicka...). Wzięłam ją na kolana i wydaje mi się, że jest zbyt ciepła... Mierzymy gorączkę 38,6.... no to spakowaliśmy się i do domu. W domu ibufen i po 40 min gorączka spadła. Zjadła kolacje, poszła spać, a my czekamy na rozwój wypadków. 21.00 - niecałe 37 stopni. 21.30 - 39,6..... kolana się pode mną ugięły. Szybko ją ubraliśmy, do auta i na nocną pomoc (w głowie już miałąm różne scenariusze). W międzyczasie podaliśmy jeszcze jedną dawkę ibufenu, ale gorączka nic, a nic nie spadała. Na lekarza czekaliśmy 30 minut aż zechce mu się do nas przyjść.... od razu można było wyczuć w głosie niezadowolenie z naszego przybycia..... Generalnie sędziwa Pani doktor stwierdziła, że dzisiaj każdy ma taką infekcję z dużą gorączką. Dzisiaj byłam u naszego pediatry, który zmniejszył liczbę leków zostawiając tylko te co naprawdę są konieczne i mogą pomóc. Tym sposobem mam L-4 na nią na najbliższy tydzień. Dzisiaj też gorączka powraca, ale ma za sobą dopiero 2 dawki antybiotyku. Mam nadzieję, że dzisiejsza noc przebiegnie już bez niespodzianek.
Pozdrawiam Was ciepło!!!!
YouWantYouCan
24 stycznia 2017, 12:51Gwiazdo trzymam mocno kciuki by Twoja Miśka szybciutko wyszdrowiała i pozbyła się tegi paskudztwa - no niestety SZPITAL działą u nas .. jak działa .. a póki dziecko żyje to nikt jakoś specjalnie z pomocą się nie spieszy i na wszystko jest "słuszny "czas- ja poki mam internet .. rzuciłam sie w wir przelewów zeby cokolwiek w tym domu zostało :p poki co odłogiem tezy ZUS , urzad miasta i tona papierow do załatwienia w związku z pogrzebem Babci ... oj niedobrze zaczał sie ten rok
paczektoffi
23 stycznia 2017, 18:29Zdrówka !!!
aniapa78
23 stycznia 2017, 16:02W Sylwestra z najmłodszą wylądowałam w szpitalu bo miała 40,1. Lekarz w przychodni chciał nas odesłać do domu i zalecał okłady. Powiedziałam że nie zgadzam się bo wyczerpałam możliwość podawania leków. Z łaską dał nam skierowanie do szpitala. W przychodni oczywiście nic nie widział, a okazało się że angina i trochę oskrzela. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia dla małej