Za mną wyjazdowy weekend. W piątek po pracy pojechaliśmy do siostry Męża do Wrocławia. Ponieważ Miśka zdrzemnęła się w samochodzie to mogliśmy się wybrać na pokaz wrocławskiej fontanny
Po drodze zostaliśmy przez dziecko naciągnieci na przezroczystego, świecącego balona
No wyglądał naprawdę cudnie! Niestety nie przetrwał kontaktu z podsufitką w samochodzie, więc cieszyliśmy się nim jakieś 50 minut Okazał się mniej "trwały" niż zwykły balon. Myślałam, że jest z takiego tworzywa jak piłki plażowe, a był z folii nieco grubszej niż folia spożywcza. A może po prostu trafił nam się słabszy??
W sobotę wybraliśmy się do zoo. Naszym głównym celem było Afrykanarium. Akwaria zrobiły na mnie naprawdę duże wrażenie. Trafiliśmy też na dwa karmienia Nie byliśmy zbyt długo, bo Miśka szybko się znudziła, a poza tym "Mamo nóżki mnie bolą".
Wieczór spędziliśmy w domu przy dobrej kolacji, a Ci co mogli to i przy piwku i winku. Jakoś udało mi się wybrnąć od picia alkoholu i o dziwo nikt nie dociekał.
Wróciliśmy wczoraj koło południa, na szybko zamówiliśmy pizzę, a potem skorzystaliśmy z handlowej niedzieli, żeby zrobić jakieś zakupy. Po południu wzięłam się za pieczenie jednego z dwóch ciast na urodziny mojego Męża, która zabierze do pracy. Dzisiaj robię drugie, ale w międzyczasie muszę wyskoczyć na zebranie do przedszkola.
Rano byłam na badaniach. Czekam na wynik drugiej bety i progesteronu. Jednak sprawdziłam w necie ile powinna być minimum.... nie wiem czy dobrze zrobiłam. Jak będzie za mało to będę przeżywać.... a tak do jutrzejszej wizyty byłby spokój. Koło 16 wyniki powinny być. Ostatnio nasiliły mi się mdłości (ratuje mnie guma do żucia i napar z imbiru) i wrażliwość na zapachy. W sobotę musiałam odejść od stołu, bo nie mogłam znieść zapachu kiełbasy, która stała na stole. Może to akurat dobry znak??
A tak w ogóle to matki chyba naprawdę wszystko czują... w czwartek miałam urlop, bo wymieniali mi zawór w kaloryferze. Potem zabrałam Miśkę na salę zabaw i poszła z nami moja mama. Siedzimy gadamy, na co ona w pewnym momencie pyta: "A Ty przypadkiem nie jesteś w ciąży??" Zaskoczyła mnie - powiedziałam prawdę. Zaintrygowało ją to, że 2 tygodnie temu jak byliśmy u nich na obiedzie nie napiłam się nawet kieliszka wina do obiadu. Wyszłam na alkoholiczkę
diuna84
4 września 2018, 14:11byliśmy w tym afrykarium super ;)
Piegotka
3 września 2018, 17:59Mi pani doktor powiedziała że jak są mdłości to dobry znak dla ciąży. Trzymam kciuki☺
klemensik
3 września 2018, 16:14Obyś na odwyku została co najmniej 9 miesięcy albo i dłużej jako matka karmiąca;)
ka_wu
3 września 2018, 15:11Kobieca intuicja, albo matczyny instynkt :) Ściskam kciuki za dobre wyniki :)))
Annanadiecie
3 września 2018, 14:21Nie wyszłaś na alkoholiczkę, tylko.... Są kobiety nieco bardziej wrażliwe na oznaki ciąży i łatwo je wychwytują u koleżanek. Sama też tak mam, nie wiem jak to nazwać - intuicja?
Maratha
3 września 2018, 13:31Mamy zawsze wiedza wszystko :) Trzymam kciuki za dobre wyniki
aniapa78
3 września 2018, 13:10Fajny ostatni weekend wakacji. Też moja córka kupiła taki balonik i powietrze zeszło z niego po kilku godzinach. Trzymam kciuki za wyniki.