ten tydzień zapowiadał się trudny ..coś wisiało w powietrzu i wzbudzało mój niepokój..
z każdej strony nawarstwiały się problemy jak to w życiu seryjnie...bo po co jeden , zawsze to inaczej jaj jest ich wiele ..a to w pracy starcia z "roszczeniowymi" klientami a to z Młodym ...jak zwykle o sprzątanie.. na koniec wędrówka z teściem szpital-dom, dom - szpital itd ...
suma summarum skoczyło się na tym że ćwiczenia poszły w odstawkę a na dodatek w żeby było ciekawiej to w środku nocy, takiej bezsennej zeżarłam pół tabliczki czekolady ....ech ...i po co mi to był
chociaż jeśli by popatrzyć na to z drugiej strony, innymi czasy w takiej stuacji nie skończyłoby się na połówce tej czekolady ...zostałaby pożarta cała ...a może coś jeszcze na dokładkę ...
w każdym bądź razie dzisiaj już jestem grzeczna...nawet ćwiczonka zaliczyłam ...
a teraz spadam do pracy . trzymajcie się cieplutko i dzietkujcie wytrwale i owocnie
JANCZYSZYNKA
17 stycznia 2013, 22:40dzieki za podtrzymanie mnie na duchu faktycznie zauwazyłam ze brzuch mi sie jakos zmniejszył i mam więcej energii .
gilda1969
17 stycznia 2013, 18:53Witaj:))) Malujesz?:)))