Z pracą bez zmiany, nikt się nie odezwał po rozmowie, chociaż obiecali, że dadzą feedback. Czemu mnie to nie dziwi?
Miałabym humor zepsuty na cały długi weekend gdyby nie to, że w środę mój mąż wrócił z butelką wina i kopertą z informacją, że dostał podwyżkę :) Nic lepszego nie mogło nam się w tym momencie przytrafić.
Jeśli chodzi o wagę to sama się dziwię, ale wszystko idzie super. Dzisiaj na wadze zobaczyłam 54,2 kg. To rekord narazie :) I to mimo mojej @. W ogóle dziwię się, bo z reguły na 1-2 dni przed @ i w czasie pierwszych dni moja waga szaleje, wzrasta przynajmniej o 1 kg, czuję się napompowana itp. Tym razem nie było ani wzrostu, ani tego beznadziejnego uczucia. Wielki ból brzucha i krzyża natomiast mnie nie ominął :(
Tak naprawdę, to patrząc na moją wagę w wakacje (waga raz wskazała aż 60 kg!) i moją wagę docelową to mogę śmiało powiedzieć, że jestem już na półmetku :) Nie jest to jakiś spektakularny sukces, nie chudnę 5 kg na miesiąc, ale mi taki stopniowy spadek wagi nie przeszkadza a może efekt utrzyma się dłużej (oby na zawsze :))