wlasnie staram sie dowiedziec od fachowcow, czy moge pomoc Ci, chociaz dzieli nas tysiace gor, tysiace rzek...Mimo wszytsko, taka odleglosc mozna pokonac samolotem, ale w praktyce?
Czekam na odpis mojego listu, ktory wyslalam do ludzi, ktorzy sa zrzeszeni w organizacji charytatywnej, a zajmuja sie wlasnie takim problemem....Duzo informacji zebralam juz z internetu , ale te wiesci - choc klarownie ulozone w rzeczowna informacje - nie napawaja mnie optymizmem, bo ewentualna moja pomoc, to proces bardzo zlozony i mozolny...Gdyby nie ta odleglosc, gdyby nie ta odleglosc...Wciaz jednakmam nadzieje, ze da sie cos zrobic! Wiem,ze te fizyczna odleglosc pokonalam juz pierwszym odruchem serca - odpowiadajac - TAK! - na Twoja potrzebe....Czas jednak goni, a Tobie trzeba szybkiej, bardzo szybkiej pomocy! No, i co ja ma teraz uczynic? Jak trwoga to do ...Boga! Jemu blizej do Ciebie niz mnie, On cos wymysli, juz ja to wiem! Nie zalamuj sie!